Spór między nauką a religią istniał od stuleci, a w zasadzie od czasu wykrystalizowania się nowożytnej nauki. Przez wieki zwolennicy obu grup próbowali przekonać przeciwników do swoich poglądów. Jednak czy ten konflikt jest rzeczywisty? A może to właśnie nauka jest elementem dowodzącym istnienia Boga?
Brytyjski filozof, Antony Flew przez 50 lat publikował artykuły ostro krytykujące wiarę w Boga. W latach osiemdziesiątych został uznany za jednego z największych krytyków teizmu. Dlaczego więc ten czołowy ateista postanowił zmienić swój światopogląd? Jak sam przyznał, to właśnie nauka była elementem decydującym. Po latach badań i doświadczeń Flew nabrał przekonania, że wszystkie prawa rządzące naszą planetą nie mogły powstać bez udziału siły wyższej. Innymi słowy ten precyzyjny projekt, jakim jest życie na Ziemi nie mógłby powstać bez dokładnego i wszechwiedzącego projektanta.
Wielu współczesnych ateistów uważa naukę religii za ślepą i bezcelową. A tak naprawdę ateizm tak samo jak teizm jest wiarą - tylko nie w Boga, a w przypadek. W jaki, więc sposób powstało życie na Ziemi? Rozważając istnienie życia należy pamiętać, że nie jest ono wynikiem połączenia się różnych cząsteczek. Przede wszystkim opiera się na informacjach zakodowanych w DNA. O ile łatwo jest wyjaśnić połączenie się dwóch składników jako przypadek, o tyle trudno jest w ten sam sposób rozważać powstanie inteligentnej formy zapisu informacji biologicznej. Wyobraź sobie sytuację, w której archeolog znajduje kamień przypominający kształtem sześcian. Oczywiście może uznać jego kontury za dzieło przypadku. Jednak trudniej będzie z takim samym stwierdzeniem, gdy odnajdzie dokładnie wyrzeźbione popiersie. Podobna argumentacja znajduje się w Piśmie Świętym: „Każdy bowiem dom jest przez kogoś zbudowany, a Tym, który zbudował wszystko, jest Bóg.” (Hb 3, 4).
Profesor Lennox z Uniwersytetu w Oxfordzie zauważył: „W miarę jak coraz lepiej poznajemy wszechświat, hipotezy co do istnienia Boga Stwórcy, który go w jakimś celu zaprojektował, stają się najbardziej wiarygodnym wyjaśnieniem tego, po co tu żyjemy”. Tak więc można uznać, że wszystkie odkrycia naukowe są malutkimi kroczkami do odkrycia planu, który obmyślił Bóg stwarzając nasz świat.
Omawiając temat konfliktu między religią a nauką nie sposób pominąć tych, którzy uważają ten spór jedynie za pozorny. Tacy ludzie swoje stanowisko argumentują dwojako. Po pierwsze przez tezę istnienia dwóch ksiąg: Biblii i księgi przyrody. Uważają oni, że wszystko, co zostało stworzone przez Boga, jest prawdziwe, więc również obie księgi są Jego dziełem i są prawdziwe. Wszystkie rozbieżności powstały jedynie w wyniku błędnej interpretacji jednej, bądź drugiej strony. Kolejnym sposobem argumentacji jest teza rozbieżności nauki i wiary. Wielu wyznawców katolicyzmu, czy protestantyzmu wyznaje ten pogląd mówiąc, że „Biblia nie jest podręcznikiem geologii czy antropologii. Jej początkowe rozdziały dotyczą spraw wiary, a nie kwestii kosmogonii. Nauczają prawdy metafizycznej lub religijnej, nie prawdy fizykalnej, mają doktrynalny, a nie historyczny charakter” (BLOCHER, In the beginning. The opening chapters of Genesis,s.21). Taki pogląd zapoczątkowany przez Henri’ego Blochera nazwano fideizmem. Zwolennicy fideizmu na zarzuty dotyczące wspólnych wątków pojawiających się w Piśmie Świętym i publikacjach naukowych odpowiadają, że fakt, iż nauka i religia czasem mówią o tym samym, nie wystarczy, by mówić o istniejącym między nimi konflikcie.
Nie brakuje jednak ludzi nie zgadzających się z powyższymi tezami. Wciąż wielu naukowców uważa, że konflikt między wiarą a wiedzą jest realny. Przede wszystkim uważają, że przyrody nie można uważać za księgę i oceniać ją w takich samych kategoriach jak Pismo Święte. O tym, jaka jest przyroda, dowiadujemy się poprzez naukę, a ta jest ciągle rozwijającą się i rozszerzającą dzieciną wiedzy. Nauka i wiara mają wiele wspólnych wątków, których nie można traktować jako odrębnych i nie łączyć ich ze sobą. Z tej przyczyny każdy powinien opowiedzieć się za jedną ze stron.
Jak więc znaleźć prawdę pomiędzy tak różnymi tezami? Czy religia i nauka naprawdę prowadzą w dwie drogi, które różnią się od siebie diametralnie? A może wiara i wiedza nie mają żadnych wspólnych podmiotów? Na te pytania każdy powinien znaleźć własną odpowiedź.
Aleksandra Nalewajek, studentka III roku biotechnologii
Źródła:
- Kazimierz Jodkowski (red.), Teoria inteligentnego projektu- nowe rozumienie naukowości?, Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 2, Wydawnictwo Megaz, Warszawa 2007
- Henri Blocher, In the beginning. The opening chapters of Genesis, USA 1984
- Czy nauka rozprawiła się z Bogiem?
(fot. S. Czachorowski)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz