wtorek, 30 stycznia 2018

microRNA funkcjonuje także w komórkach bakterii: o bakteriofagach niosących geny toksyn Shiga i niezwykłych mechanizmach regulacyjnych

Olsztyński Oddział Polskiego Towarzystwa Fizjologicznego uprzejmie zaprasza na

WYKŁAD

pt. "microRNA funkcjonuje także w komórkach bakterii: o bakteriofagach niosących geny toksyn Shiga i niezwykłych 
mechanizmach regulacyjnych"

który przedstawi


Pan prof. dr hab. Grzegorz Węgrzyn
(Katedra Biologii Molekularnej, Wydział Biologii, Uniwersytet Gdański)

Wykład odbędzie się dnia 1. lutego 2018 r. o godzinie 14:00 w sali Rady Wydziału
Wydziału Biologii i Biotechnologii, ul. Oczapowskiego 1A, Olsztyn-Kortowo.


Różnice między biotechnologią a magią w kilku zdaniach

Na początek zastanówmy się czym jest biotechnologia? Otóż biotechnologia jest nauką wykorzystującą zachodzące procesy biologiczne w przyrodzie do postępu technologicznego, który wpływa na rozwój innych dziedzin nauki. Biotechnologia zajmuje się unowocześnianiem dotychczasowych metod które pozwalają na szybsze i efektywniejsze wykonanie wybranego procesu technologicznego.

Natomiast magia jest to ogół wierzeń i praktyk opartych na przekonaniu o istnieniu sił nadprzyrodzonych, którą można opanować za pomocą odpowiednich zaklęć i określonych czynności – tak mówi prosta definicja (Wikipedia).

Biotechnologia i magia w pewnym stopniu są do siebie podobne w postrzeganiu wielu ludzi, którzy nie posiadają podstawowej wiedzy przyrodniczej. Lecz tak naprawdę między magią a biotechnologią jest ogromna różnica. Biotechnologia w głównej mierze opiera się na dokładnym poznaniu danego procesu zachodzącego w przyrodzie. Obserwacje przyrody i sposobu jej działania, pozwalają na dopasowanie mechanizmu i w pewnym stopniu modyfikacji. Informacja o działających mechanizmach w systemach przyrodniczych pozwala na zastosowaniu jej (bez szkody dla środowiska) dla poprawienia życia człowieka np. produkcja antybiotyków, szczepionek czy też tworzenie odmian transgenicznych.

Magia nie szuka odpowiedzi w otaczającym nas środowisku. Środowisko jest uważane wówczas za obszar, na którym działają siły nadprzyrodzone. I to one sprawiają, że przyroda działa tak jak działa. Na przykład koniec świata, przepowiadany ostatnimi czasy, jest oparty na wierzeniach, a nie na prawdziwych (weryfikowalnych) faktach, które mówi nam przyroda. Końca świata nie było, co wcale nie zmniejszyło fascynacji takimi przepowiedniami.

Patrycja Zdunek

poniedziałek, 29 stycznia 2018

Od syropu z cebuli do biotechnologii

 Myślami wracam do chwili, w której powiedziałam swojej prababci, że idę na studia biotechnologiczne. Pomijam fakt, że jako ponad dziewiećdziesięciolatka ledwie mogła powtórzyć tę nazwę. Jej mina nie odbiegała wiele od mojej, kiedy jako pięcioletniej dziewczynce, chorującej na powracające zapalenie oskrzeli, postawiła przed nosem "magiczny słoik". Dlaczego to zapamiętałam? Mogę mieć pewne podejrzenia. W końcu nie na co dzień pije się "syrop" z cebuli posypanej cukrem. Można naprawdę się zdziwić - smakuje lepiej niż wygląda. A co najważniejsze - pomaga! Nie próbuję bynajmniej przyrównywać robienia domowego specyfiku na kaszel do osiągnięć nowoczesnej biotechnologii. Jednak czy wykorzystanie zjawisk biologicznych i odpowiednich surowców w celu wytworzenia substancji o określonych właściwościach fizykochemicznych i sprecyzowanym działaniu nie brzmi znajomo? Czy moja prababcia ma jakiekolwiek pojęcie o biologicznym zjawisku osmozy? A może po prostu jest "wiedźmą"? Nie chcę jej umniejszać, ale nie sądzę żeby tak było. Nie sądzę również by Sumerowie w Mezopotamii prawie trzy tysiące lat temu, zaczynając produkcję piwa na większą skalę (by traktować go również jako środek płatniczy), znali biologiczną przyczynę nagłej poprawy humoru zaraz po wypiciu tego specyfiku. Piwu przypisywano bowiem boskie (magiczne?) pochodzenie. W moim przekonaniu "magia" i biotechnologia mimo wielu różnic rozwijały się równocześnie, z tą drobną różnicą, że pojęcia biotechnologii po prostu wcześniej nie znano.

W świecie magicznych sztuczek
Każdy zapewne zna trik magika z królikiem i kapeluszem. Składniki: stół z czarnym obrusem, czarny kapelusz, worek, królik, piękna asystentka, opcjonalnie magiczna różdżka.

Przepis: Magik stojący za stolikiem z czarnym obrusem, bierze równie czarny cylinder, obraca nim, próbuje zahipnotyzować publiczność swymi ruchami by odwrócić ich uwagę. Nieświadomi tego ludzie z zafascynowaniem przyglądają się temu przedstawieniu. Następnie magik odkłada kapelusz na brzeg stolika otworem do dołu, nadal machając rękami we wszystkich możliwych kierunkach. Wyraźnie chce pozostawić publikę w przekonaniu, że zachodzi teraz magiczny proces wyczarowywania zwierzęcia. Obraca kapelusz dnem do dołu i królik zostaje "magicznie" wyciągnięty z pustego(?) wcześniej kapelusza. Publiczność szaleje. A podobno z pustego i Salomon nie naleje...

Zadajmy sobie pytanie: w czym tkwi tutaj magia? W szeptanym zaklęciu? W posługiwaniu się różdżką? W machaniu dłońmi? Czy może to ten czarny kolor jest magiczny? Zupełnie nie. Magia tutaj to odpowiednia kolejność wykorzystania wcześniej przygotowanych składników oraz intuicyjne zmanipulowanie ludzkiego umysłu. Wszystko inne jest iluzją, złudzeniem. Wiadomo przecież, że królik znajduje się w worku przymocowanym do stołu i podczas nieuwagi obecnej publiczności zostaje z niego wyciągnięty. Określenie "magiczny trik" to jedynie oksymoron.

Czy biotechnologia działa na podobnej zasadzie? Tylko odrobinę. Biotechnolodzy wykorzystują w złożonych procesach odpowiednią kolejność dodawania należytych komponentów i innych potrzebnych składników, sprzęt laboratoryjny oraz przestrzegają ścisłych norm czasowych jak również aseptyki aby coś "wyczarować". Różnica polega na tym, że iluzjonista nie wyciągnął króliczka bezpośrednio z cylindra, a biotechnolog nie wyciągnie z probówki czegoś czego wcześniej do niej nie włożył, chociażby w częściach składowych. Czy jest w tym coś magicznego? Nie ma tutaj prawidłowej odpowiedzi, bo zależy ona od tego kto odpowiada i tego jak rozumiemy/zdefiniujemy pojęcie magia - jest to prawda subiektywna. Dla mnie biotechnologia to po prostu nauka, wykorzystywanie zjawisk przyrodniczych, znanych procesów biologicznych, zasad chemii i fizyki. Dla mojej prababci byłoby to coś niemożliwego. Jeśli coś dla kogoś jest niemożliwe to najczęściej nazwa magią. Pozwolę sobie użyć słów Arthura C. Clarke'a: “Magic's just science that we don't understand yet.”

Wiedźmy, szamanizm, legendy i mity, które między bajki można włożyć 
Z punktu widzenia historycznego magia towarzyszy ludzkości od tysięcy lat. Opisywano już magiczne stwory wodne takie jak syreny czy łososie mądrości, które, swoją drogą, miałyby pełne płetwy roboty w czasie sesji. Z kreatur powietrznych możemy wyróżnić smoki, a z lądowych bazyliszka. Osobną kategorią byli ludzie podejrzewani o nadprzyrodzone moce. Myślę jednak, że wtedy zbyt mocno demonizowano niepoznane i niepokojące rzeczy jakimi mogły być dziwne zwierzęta lub niewyjaśnione zjawiska przyrody. Kobiecie, w której widziano wiedźmę groziło spalenie na stosie za przygotowanie leczniczej lub śmiercionośnej mikstury z ziół, jeśli podejrzewano, że szkodzi ludziom lub dobytkowi. Przecież nie potrzeba żadnej magii do tego aby wykonać leczniczy napar z rumianku na stany zapalne i zaburzenia żołądkowo-jelitowe czy naparu z lipy, działającego przeciwgorączkowo. Jestem pewna, że z moją obecną wiedzą na temat roślin w dawnych i odległych czasach byłabym najskuteczniejszą wiedźmą.

Zupełnie inaczej traktowano szamanów. Byli Wybrańcami, ludźmi wyjątkowymi, którzy zostali natchnieni do pełnienia funkcji pośrednika między światem metafizycznym a ludzkim społeczeństwem. Trudno scharakteryzować szamana, ale antropolodzy odróżniają ich od magiczno-religijnych specjalistów, uważanych za kontaktujących się z duchami, takimi jak "media", "czarownicy", "duchowi uzdrowiciele" lub "prorocy", twierdząc, że szamani podejmują jakąś szczególną (dotąd niepoznaną) technikę, która nie jest używana przez innych (i wymaga przez to więcej badań). Mówi się, że szamani mogli leczyć choroby przez naprawianie duszy. Uśmierzanie traum wpływających na ducha miało przywracać fizycznie ciało do równowagi, a równowaga gwarantuje zdrowie i pełnię sił. Szaman działa przede wszystkim w świecie duchowym w opozycji do wiedźm. Mimo zmagań naukowców, którzy próbują zbadać powyższe zjawiska, mówi się o ich transcendencji. Nie jest to dla mnie argument za tym, że magia istnieje, ale wręcz umacnia mnie w przekonaniu, że nie poznaliśmy jeszcze odpowiedniej metody badawczej, żeby wyjaśnić niektóre "cuda".

Magia nawet w starciu z protonauką alchemii jest bezradna, zwłaszcza jeśli alchemii towarzyszy technologia. Ludzie od wieków próbowali indukować proces transmutacji metali nieszlachetnych takich jak rtęć czy ołów w te szlachetne jak złoto czy srebro. Kamieniowi filozoficznemu przypisywano nieodkryte dotąd magiczne zdolności. Nic dziwnego, że od wieków jego pojęcie tkwi w ludzkich umysłach, próbujących w sposób mniej lub bardziej dokładny rozwikłać istotę jego działania. Tę "magię" kamienia szybko zweryfikował postęp technologiczny, który owszem, pozwolił na uzyskanie złota z metalu nieszlachetnego, ale koszt budowy akceleratora cząsteczek w stosunku do ilości wyprodukowanego złota był na tyle duży, że sam proces okazał się nieopłacalny. Może świat magii i metafizycznego bytu również rozwija swoje umiejętności i w tym celu, tylko trochę wolniej niż nauka?

Magia - konkurencja dla biotechnologii, czy tylko jej poprzednik? 
Magią można osiągnąć rzeczy na pozór niemożliwe a speców od cudotwórstwa jest z dziesięciolecia na dziesięciolecia coraz mniej (a proporcjonalnie więcej nauki, przypadek?). Może warto zobaczyć co można osiągnąć za pomocą biotechnologii? A zamiast czarnego cylindra i obrusu wykorzystajmy inne, bardziej przyjazne kolory, które nie muszą ukrywać chytrych sztuczek iluzjonisty a pomagać uświadamiać ludzi aby żyło nam się zdrowiej, łatwiej, przyjemniej i z korzyściami dla środowiska.

Zielona biotechnologia. Wykorzystanie bakterii w zrównoważonym rolnictwie stało się nieodzownym elementem w poprawie wydajności upraw i chowu zwierząt. Bakterie odgrywają ważną rolę w nawożeniu. Amoniak wytwarzany z odpadów zwierzęcych, jest przekształcany w azotyny przez bakterie. To jeszcze nie wszystko, ponieważ inne bakterie przekształcają te azotyny w azotany, które ostatecznie mogą posłużyć jako nawóz dla roślin. Bakterie fermentacji mlekowej (BFM) umożliwiają dłuższe przechowywanie paszy. Karma jest kiszona, podobnie jak kisi się ogórki czy kapustę. BFM przekształcają cukry w paszy w kwas mlekowy, a ten zapewnia stabilne zakwaszenie i umożliwia dłuższy czas konserwacji. Bakterie są również stosowane w celu zapobiegania uszkodzeniom przez owady i szkodniki. Zwalczanie szkodników przez naturalnych wrogów nazywa się biologiczną kontrolą szkodników. Na przykład Bacillus thuringiensis w procesie tworzenia przetrwalników wytwarza kryształy z białek nazywanych delta-endotoksynami. Są one silnie owadobójcze, dlatego w rolnictwie wykorzystuje się je jako biopestycydy.

Czerwona biotechnologia to szczepionki przeciwko chorobom, antybiotyki zwalczające choroby i poprawiające nasze zdrowie probiotyki a także niektóre leki wytwarzane za pomocą bakterii.

Biała biotechnologia obejmuje wszystkie procesy przemysłowe, w których biorą udział enzymy, bakterie i grzyby. Skoro już jesteśmy przy tak czystym kolorze, nie sposób nie wspomnieć o znaczącej roli mydeł enzymatycznych w utrzymaniu bieli naszych ubrań. Dzięki enzymom produkowanym przez bakterie, pranie jest szybciej czyste, możemy zużyć mniej wody, a woda zużywana w celu zmycia opornej plamy nie musi być podgrzewana do wysokich temperatur (wystarczy temperatura pokojowa).

W przemyśle można wykorzystywać również bakterie Dehalococcoides ethenogenes, rozkładające związki chloroorganiczne. Ponadto bakterie do degradacji butelek PET. Znikający plastik - to dopiero "magia"!

Wydaje się, że mimo wielu różnic magia i biotechnologia mają wspólny mianownik - próbują dosięgnąć czegoś niewykonalnego, wytłumaczyć ludziom procesy i zjawiska, być nadzieją na poprawę zdrowia oraz innych aspektów życia. Trudno wskazać kto wygrywa w tym pojedynku, ponieważ mimo widocznych różnic obie “dziedziny” mogą być dla siebie pomocne, dając pomysły na nowe wynalazki i triki. Naukowe metody są mi o wiele bliższe. Opierają się bowiem na racjonalnym rozumieniu, wykorzystaniu praw rządzących światem i płynnym poruszaniu się między nimi w celu uzyskania konkretnego efektu lub produktu końcowego. Co jeśli to my ludzie niesłusznie wkładamy prawdziwą magię i sztukę kuglarstwa do jednego worka? Co jeśli jednak ta prawdziwa magia naprawdę istnieje i omija wszystkie prawa nauki drwiąc jednocześnie ze słabych zdolności poznawczych człowieka? Ciekawość motywuje do poszukiwań a wszystko można sprawdzić eksperymentalnie. Na tym polega istota nauk przyrodniczych.

Dominika Rozmus

piątek, 26 stycznia 2018

Zbieramy na leczenie Mikołaja, studenta Wydziału Biologii i Biotechnologii

Robert Stryiński: 
Proszę o pomoc mojemu przyjacielowi w jego walce z nowotworem. Każde wsparcie będzie bardzo cenne! Dziękuję za Twój wkład! https://pomagam.pl/mikolaj22
Please help my friend in his fight with cancer. Any support will be very valuable! Thank you for your contribution! International donations: https://goo.gl/PYHDkJ

Dr hab. Nina Smolińska, prof UWM:
To mój Student,super chłopak, powalczmy razem o Jego Życie. Proszę o pomoc i z całego serca dziękuję...



Moim jedynym marzeniem jest żyć – walka Mikołaja (lat 22 ) z nowotworem.

9 Stycznia 2017 usłyszałem diagnozę, która zabrzmiała jak wyrok. Po słowach lekarza, że jest to mięsak Ewinga, całe moje życie załamało się. Słowa takie jak „nieoperacyjny”, „złośliwy” spadały na mnie jak gromy z nieba. Z niegroźnie brzmiącej biopsji, zrobiła się operacja, której skutki odczuwam do dziś. Potrzebuję specjalistycznej rehabilitacji. Musiałem zrezygnować ze swojego życia, wziąć urlop zdrowotny na studiach, z nadzieją że kiedyś wrócę na uniwersytet, zostanę biologiem ze specjalizacją medyczną. Nie wybrałem tego kierunku bez przyczyny. Przyszło mi walczyć z chorobą, o której wiele czytałem, zawsze interesował mnie zdrowy tryb życia, dlatego z początku wydało mi się to ironią losu. Nadal czasem nie wierzę, że to przydarzyło się mnie, niestety życie szybko sprowadza mnie do smutnej codzienności. Dzięki wsparciu najbliższych, nie poddałem się, nadal walczę i mam nadzieję wygrać.

Szukam drogi (a właściwie mogę powiedzieć, że nią kroczę), która pomoże nie tylko mi, ale przetrze szlaki dla innych, którzy czują, że są w beznadziejnej sytuacji. Na tą chwilę jedną z opcji jest bardzo kosztowne leczenie w klinice w Meksyku-jestem w trakcie przygotowania się do konsultacji i wyceny całej terapii, której przewidywany koszt to kwota 400 tys. zł. na 6 tygodni leczenia. Metoda ta to immunoterapia.

Zdrowa już dziś osoba, powiedziała mi kiedyś „rak to nie wyrok” i bardzo chcę w to wierzyć. Moim jedynym marzeniem jest żyć. Niestety leczenia jest bardzo kosztowne i nie stać mnie, żeby iść dalej. Bardzo chciałbym żyć w świecie, gdzie wszelkie możliwe metody leczenia są dostępne dla każdego i wierzę, że im więcej przetartych szlaków, tym bardziej realna jest moja wizja. Nie umiem wyrazić tego słowami, jak cenne jest życie, szczególnie wtedy, kiedy strach i śmierć codziennie zaglądają Ci w oczy. Każda moja nadzieja:- na błąd, na dobre rokowania zostaje brutalnie zniszczona przez potwierdzające najgorsze obawy diagnozy, a statystyki paraliżują strachem każdy mój następny ruch.

Bliscy wspierają mnie finansowo jak tylko mogą, ale zasoby kończą się. Dlatego bardzo proszę o pomoc. Twoje wsparcie daje mi szansę na przeżycie, a jeśli mi się uda, to i ja do końca życia będę mógł pomagać innym, służyć swoją wiedzą i doświadczeniem.

D Z I Ę K U J Ę.

O biotechnologii, magii i iluzji

(Autor: Matthew Sheean,
licencja Creative Commons)
Biotechnologia pochodzi od greckich słów bíos znaczącego ‘życie’, téchnē znaczącego ‘sztukę’, ‘rzemiosło’oraz lógos znanego dobrze jako ‘słowo’, ‘naukę’. Jest to dziedzina nauki posługująca się wiedzą z biochemii, mikrobiologii i nauk inżynieryjnych, obejmująca różne kierunki techniczne wykorzystania materiałów i procesów biologicznych. Natomiast magia postrzegana jest jako zespół działań rytualnych, symbolicznych, których celem jest osiągnięcie w naturalnym lub społecznym otoczeniu człowieka pożądanych skutków, postrzeganych jako niemożliwe do realizacji przez samo tylko działanie praktyczne. Dla mnie magia jest przede wszystkim iluzją.

Biotechnologia dąży do wyjaśnienia tego co jeszcze niezrozumiałe i odnajdowania tego co jeszcze niewykorzystane. Myśląc o różnicy pomiędzy tą dziedziną nauki a magią przychodzi mi na myśl magia kina, która próbuje pokazać widzom rzeczy niesamowite i fantastyczne, które jak jednak się okazuje, biotechnologii udało się z sukcesem zrozumieć i stworzyć. Przykładem mogą być tu popularne roboty z serii „Transformers”, amerykańskiego filmu, wyreżyserowanego przez Michaela Baya w roku 2007, nakręconego na podstawie zabawek produkowanych przez firmę Hasbro, serialu animowanego i komiksu o tym samym tytule. Filmy wprawiały nas w zdumienie i wprost niemożliwym wydawałoby się spotkać robota, potrafiącego płynnie się poruszać i przekazywać informacje. Czy aby na pewno? Już wcześniej, wzorując się na otaczającym nas świecie, naukowcom udało się stworzyć bioniczne roboty, inspirowane sposobem poruszania się przeróżnych zwierząt. Wyróżnia się roboty kroczące (inspiracja: skorpion, pająk, krab, pchła), pływające (ryby, żółwie) oraz latające (ptaki, owady). Dzięki takiemu osiągnięciu stało się możliwe dotarcie w trudno dostępne miejsca, w których człowiek nie miał szans nigdy wcześniej się znaleźć, przeprowadzenie pełnego wywiadu, analiza terenu oraz pozyskanie prób do analizy. Takie wykorzystanie robotów zdecydowanie bardziej przyczynia się ludzkości niż walki Autobotów i Decepticonów oraz udowadnia, że magia w stosunku do biotechnologii, blednie niczym pozytywne recenzje na temat filmowej serii.

Kolejnym przykładem różniącym magię i biotechnologię, również ze świata filmowego, jest dla mnie „RoboCop”, sensacyjny film science fiction produkcji amerykańskiej z 1987 roku w reżyserii Paula Verhoevena, którego tytułowy bohater w wyniku wypadku przeszedł operację, podczas której znaczna część jego ciała została zastąpiona mechanicznymi elementami. Na wielkim ekranie wydawało się to wręcz niewiarygodne jednak kolejny raz nauka udowadnia, że w przeciwieństwie do iluzji potrafi stworzyć coś niewyobrażalnego. W taki sposób powstały bioniczne protezy: oczy, ręce, kręgosłup oraz nogi, ułatwiające chorym osobom wykonywanie codziennych czynności, a przede wszystkim poprawiając jakość ich życia.

Podsumowując, między biotechnologią a magią istnieje szereg różnic, mniej lub bardziej widocznych, jednak kolosalnym jest to, że biotechnologia doprowadza do innowacyjnych odkryć i rozwiązań, które magia traktuje z przymrużeniem oka jako coś czego nie da się osiągnąć. Jak wspomniałam na początku, magia jest dla mnie przede wszystkim iluzją, w przeciwieństwie do nauki, cytując słowa profesora Albusa Persiwala Wulfryka Briana Dumbledore’a, „nie dostarcza nam jednak ani wiedzy, ani prawdy. Ludzie tracą przed nią czas, oczarowani tym, co widzą.”

Marta Rybacka

Absolwenci na Nocy Biologów


W czasie Nocy Biologów 2018 odwiedzili nas absolwenci kierunku biologia. Pani Justyna i Pan Jakub przyjechali jednocześnie jako pracownicy Mazurskiego Parku Krajobrazowego prezentując różne zabawy edukacyjne.

St.Cz.








czwartek, 25 stycznia 2018

Rekrutacja śródroczna na Wydziale Biologii i Biotechnologii na studia II stopnia - styczeń/luty 2018

Rekrutacja śródroczna na studia II stopnia - styczeń/luty 2018

Studia drugiego stopnia (stacjonarne, 4 semestry):

Kierunek BIOLOGIA (mgr):
  • specjalność: ekspertyzy przyrodnicze (rekrutacja śródroczna, luty 2018plan studiów PDF
Kierunek BIOTECHNOLOGIA (mgr inż.) rekrutacja śródroczna, luty 2018:
 dla wszystkich specjalności: przedmioty specjalnościowe – plik PDF
Zapisy na studia na stronie IRK https://irk.uwm.edu.pl/pl/home/ do 13 lutego 2018 r. do godz. 15.00

Dokładny harmonogram rekrutacji na stronie: link

Jak zostać paziem królowej w czasie Nocy Biologów?











wtorek, 23 stycznia 2018

Grzesiowa relacja z Nocy Biologów 2018

Witajcie Kochani!

Nie tak dawno temu, bo 12.01.2018 roku, w Olsztynie, odbyła się kolejna Noc Biologów. Mama postanowiła nas tam zabrać, tzn. mnie i Kubę. Jeszcze na takiej imprezie nie byliśmy. Na początku trafiliśmy na wykład o ptakach z Olsztyna. Ciemna sala, ciepło, slajdy, miły, usypiający głos pana - jeszcze trochę i byśmy zasnęli. To chyba nie było dla nas. Ale obiecujemy, że dorośniemy i przyjdziemy jeszcze raz.

Kolejne zajęcia, na które nas mama zapisała, były w innym budynku. I trzeba było ten budynek znaleźć. Mama Kortowa nie zna, bo podobno od ostatnich imprez, gdy tam chodziła to trochę się zmieniło, więc musieliśmy sobie z Kubą radzić sami. Tym razem pomogła nam technika czyli komórka i nawigacja. Przy jej pomocy trafiliśmy na kolejne doświadczenia.

Były to zajęcia "W Królestwie Grzybów". Panie oraz Panowie czekali na nas z mnóstwem super fajnych mikroskopów oraz mega fajnymi informacjami o grzybach. Dowiedzieliśmy się, że grzyby są w pizzy, na drzewie, na liściach, a nawet rosną w lesie. No dobra, o grzybach w lesie to wiedziałem, ale o innych to już niekoniecznie. A wiecie jak dziwnie te grzyby wyglądają pod mikroskopem, normalnie jak jakieś kosmiczne drzewa lub duszki. Takich mikroskopów to my w szkole nie mamy. A szkoda.
I na koniec jeden z Panów prowadzących zapytał się Kuby czy jest odważny i powącha takiego strasznego grzyba. Kuba się przestraszył, ja zresztą też. A wiadomo czy nie wybuchnie? Ale tak naprawdę to ten grzyb bardzo brzydko pachniał, dlatego był tak szczelnie i bezpiecznie zapakowany. Kuba powąchał i dostał nagrodę. Zresztą obaj dostaliśmy, bo byliśmy bardzo grzeczni i ciekawi świata.

Bardzo dziękujemy wszystkim Prowadzącym, że nam pokazali ciekawszy aspekt nauki. Następnym razem też wpadniemy.

Noc Biologów to nie tylko wykłady i nauka, to również przebranie się za motylka i pyszne ciasteczka z olsztyńskiej piekarni. Kuba to może potwierdzić.

Mieliśmy co prawda jeszcze być jeszcze u Pana Grzegorza na zajęciach "Świat pod mikroskopem", ale wybraliśmy poszukiwanie moli książkowych w bibliotece (w tym miejscu chciałem przeprosić Pana Grzegorza, że go nie odwiedziliśmy jak się umawialiśmy, ale biegnie między książkami bardzo nas pochłonęło).

Nie wiem czy wiecie, ale na świecie żyją mole....książkowe. To takie osobniki, które na śniadanie, obiad i kolacje jedzą książki z majonezem. Nie, żartowałem. Mole książkowe to osoby, które dużo czytają, np. panie z biblioteki.

Nasze zadanie w kortowskiej bibliotece polegało na znalezieniu specjalnych, kolorowych dachówek, odpowiedzenie na pytanie z nich i zdobyciu pieczątki. Ale to nie jest takie łatwe. Najpierw trzeba było znaleźć specjalny plakat, potem rozszyfrować zagadkę, która była na stole, znaleźć dachówkę, a resztę już wiecie. Nie wiem natomiast czy wiecie, że ta biblioteka jest przeogromna I o ile na początku biegaliśmy w kurtkach po niej, to pod koniec już nie. Ale było warto. Zdobyliśmy nagrody za znalezienie wszystkich dachówek, ale przede wszystkim nieźle się bawiliśmy.

Kochani! W Kortowie spędziliśmy 4 godziny, wybiegaliśmy się na maxa, zdobyliśmy nagrody, spojrzeliśmy grzybom w oczy, a na koniec ..... spaliśmy do białego rana. Dziękujemy Organizatorom za stworzenie tego wydarzenia. Oby takich imprez było więcej. Postaramy się na nie chodzić. A już na koniec trochę prywaty - z okazji Dnia Dziadka chciałbym złożyć w imieniu swoim i Kuby życzenia Dziadkowi Stasiowi. Sto lat Dziadku, zdrówka i dużo cierpliwości do wnuków. I szybko wracaj do nas, będziemy się bawić. pozdrawiam Was mega zimowo

Grześ - studencik

http://grzesiowy.blox.pl/html

niedziela, 21 stycznia 2018

sobota, 20 stycznia 2018

Biotechnologia i magia - czy to jest to samo?

Gdyby zapytać pierwszą, lepszą osobę na ulicy: jaka jest różnica między biotechnologią a magią - jestem pewna, że najczęściej odpowiedź brzmiałaby: "przecież to jest to samo!". Sprawa robi się bardziej klarowna, gdy zostajesz studentem biotechnologii, a profesorowie wprowadzają ciebie w ten "świat magii" i uczestniczysz w nim codziennie chodząc na zajęcia.

Zjawiska mało zrozumiane zazwyczaj tłumaczy się przekonaniem o istnieniu sił nadprzyrodzonych (tak przynajmniej było wieki temu), które można opanować za pomocą odpowiednich zaklęć i określonych czynności. Pojęcie magii towarzyszy ludzkości od początków dziejów. Różne ludy usiłowały w różny sposób wyjaśnić zjawiska zachodzące w otaczającym je świecie i następnie wpłynąć na nie dla swojej korzyści. Potem powstała nauka. I w tych okolicznościach zrodziła się potężna dziedzina, łącząca ze sobą inne - biotechnologia, która wyjaśnia zjawiska uważane za nadprzyrodzone, pokazuje ich "przyziemną" naturę.

Coś wydarzyło się i nie wiadomo gdzie jest sprawca? "To muszą być duchy, to duchy są odpowiedzialne za to co się stało!". I tu z pomocą i wyjaśnieniami przychodzi nam biotechnologia i jej metody. Poświęcona chwila przy mikroskopie pozwala nam zobaczyć i poznać sprawcę całego zamieszania - małe "żyjątka" jakimi są chociażby bakterie. Nikt nigdy nie widział tych "czarnoksiężników" gołym okiem, za to ich działania są na wielką skalę tzn. widoczne gołym okiem - potrafiły dziesiątkować ludzkość. Przykładem jest dżuma (czarna śmierć, mór, zaraza morowa) – ostra bakteryjna choroba zakaźna gryzoni i (rzadziej) innych drobnych ssaków, a także człowieka (zoonoza). Choroba ta wywołana jest infekcją G(-), względnie beztlenowych pałeczek z rodziny Enterobacteriaceae nazwanej Yersinia pestis.

Jednakże trzeba pamiętać, że nie można klasyfikować bakterii jako tylko tych złych. Człowiek jest skolonizowany przez około 2 tysiące gatunków bakterii. Choć trudno to sobie wyobrazić, liczba drobnoustrojów, które zamieszkują nasze ciało, jest aż dziesięciokrotnie większa niż liczba własnych komórek! To dowodzi, że muszą mieć one ogromny wpływ na nasz organizm. I tak jest w istocie. Przez lata ewolucji organizm człowieka wszedł z różnymi rodzajami bakterii w tak ścisłą komitywę, że bez nich nie mogłoby zachodzić wiele procesów życiowych. W ogromnej większości bowiem drobnoustroje, które bytują w nas, są dla nas dobre. Dzięki nam żyją, ale też pracują dla nas, skutecznie chroniąc przed chorobotwórczymi bakteriami. Dlatego naturalna mikroflora jest ważnym elementem układu odpornościowego.

Często oglądając filmy fantastyczne, czytając książki napotykamy się na wynalazki, które w rzeczywistym świecie nie mają prawa bytu. Przykładem jest bajka "Shrek2", gdzie Fiona i Shrek podróżują w powozie, którym jest cebula. Można więc rzec, że w świecie magii również obecna jest biotechnologia, a dokładnie jej dziedzina - bionika. W realnym świecie bionika jest prężnie rozwijającą się nauką, badającą budowę i zasady działania organizmów oraz ich adaptowanie w technice. Ta dziedzina biotechnologii stara się poznawać i wykorzystać procesy sterujące działaniem organizmów w różnych działach techniki, głównie w automatyce, elektronice i mechanice. Patenty, przygotowane przez naukowców, wykorzystują rozwiązania występujące w naturze. Opracowanie nowych rozwiązań dzięki bionice pozwoli na zmniejszenie przypadkowości w badaniach naukowych oraz umożliwi łatwiejsze generowanie nowych rozwiązań. Dokładne badanie i kopiowanie szczegółów budowy z żywych form jest bardzo obiecujące, gdyż okazuje się, że te formy są bardzo rozwinięte, a takich rozwiązań jak w przyrodzie jeszcze nie ma w żadnych urządzeniach. 

Podsumowując, z przymrużeniem oka, można porównać biotechnologa, pracującego zazwyczaj w fartuchu do czarodzieja w pelerynie. Jego książka z metodykami i procedurami może być odpowiednikiem księgi z magicznymi zaklęciami, a pipeta może przypominać czarodziejską różdżkę. Magicznym kociołkiem, obecnym w większości opowieści o czarodziejach może być probówka. Śmiało stwierdzam, że dziedzina jaką jest biotechnologia tłumaczy i przybliża nam magię. Więc czym różni się magia od biotechnologii? Biotechnologia jest urzeczywistnieniem magii - coś co dziś wydaje się nam nierealne, jutro może stać się czymś powszednim.

Oliwia Trzonkowska

ps. Zamieszczone zdjęcia wykonała na zajęciach z mykologii.



Biotechnologia, kuchnia molekularna i ... magia

Biotechnologia, to interdyscyplinarna dziedzina nauki, wykorzystująca procesy biologiczne na skalę przemysłową. Jest to jedna z najprostszych definicji tego słowa. Inne znaczenie jak podaje np. Konwencja o różnorodności biologicznej ONZ to „zastosowanie technologiczne, które używa systemów biologicznych, organizmów żywych lub ich składników, żeby wytwarzać lub modyfikować produkty lub procesy w określonym zastosowaniu. Wiele osób może podawać zupełnie inną definicję. Również niektórzy studenci biotechnologii, często zapytani co to jest biotechnologia, mają problem z precyzyjną odpowiedzią na to pytanie. Biotechnologia, bowiem łączy wiele nauk, można zaryzykować i powiedzieć nawet, że jest nauką o wszystkim, co patrząc przez pryzmat toku studiów mogę potwierdzić. Studiując biotechnologię można poszerzyć swoją wiedzę o każdą dziedzinę nauk. Począwszy od roślin, zwierząt, przemysłu, ochrony środowiska, medycyny, a skończywszy na prawie, filozofii czy etyce, nie pomijając oczywiście typowo ścisłych nauk jak chemia, fizyka czy matematyka. Tutaj już napotykamy pierwsze powiązania biotechnologii z magią, a dokładnie „czarną magią”. Jest to oczywiście tylko frazeologizm, potraktowany z przymrużeniem oka, ale jak najbardziej trafiony ze względu na niezrozumiałość i trudność do pojęcia dla większości ludzi, którzy pierwszy raz stykają się z biotechnologią.
Mimo początkowego przerażenia jakie same słowo biotechnologia może wywołać, zagłębiając się w jej tajniki przekonujemy się, że może ona być praktyczna, przyjemna i prosta. Z zawiłej mieszanki m.in. fizyki, chemii i biologii staje się gastronomią molekularną. Chodzi tutaj oczywiście o wykorzystanie biotechnologii do przyrządzania dań o całkowicie nowych smakach. Nie gotuje się tu, lecz odmierza i miksuje dobrane składniki jak w laboratorium chemicznym. Przykładem może być czekoladowe chantilly. Jest to czekoladowy mus będący emulsją, czyli zawiesiną dwóch niemieszających się cieczy. Jego czarodziejska moc polega na tym, że przy wykorzystaniu procesów fizykochemicznych tworzy się pyszna, stabilna pianka. Należy tylko połączyć tłuszcz z wodą, wymieszać i dodać czekoladę. Niby wszystko zwyczajne, ale magia tego musu polega, na tym, że kiedy mikroskopijne drobinki wody zagęścimy w tłuszczu sprawiamy, że stają się bardziej kremowe, a podczas samego mieszania powietrze dostaje się pomiędzy te drobinki a chłodząca się czekolada krystalizuje wokół bąbelków powietrza. Tłuszcz w niższej temperaturze zestala się, tworząc konstrukcję pianki. Zaletą tego deseru, jest to, że w swoim składzie nie ma mleka, jaj lub śmietany, co może być idealne dla wegan.
Kolejnym przykładem dania z kuchni molekularnej może być syntetyczny kawior. Na czym polega magia w tym przypadku? Otóż jakikolwiek płyn pod (z wyjątkiem kwaśnego) można podać w postaci miękkich żelowatych kuleczek o soczystym wnętrzu. Kawior ten jest przyrządzany podczas procesu sferyfikacji, czyli techniki, za pomocą której otrzymujemy żelowe kuleczki o rozpływającej się zawartości. Wyróżniamy dwa rodzaje sferyfikacji: podstawową i odwróconą. Pierwsza jest najczęściej wykorzystywana do wytworzenia kuleczek z cieniutką błonką. Cały proces polega na dodaniu do cieczy (np. soku z marchewki), alginianu sodu, a następnie połączeniu tego wszystkiego z tzw. kąpielą wapniową składającą się z wody i chlorku wapnia.
Przy drugim rodzaju sferyfikacji jaką jest sferyfikacja odwrócona wykorzystujemy mleczan wapnia i glukonolaktan. Oba te związki chemiczne dodajemy do płynu, z którego chcemy przyrządzić kawior, a następnie jak przypadku sferyfikacji podstawowej zanurzamy w kąpieli alginowej. Choć wiele osób może zarzucić nadmierną sztuczność przy takim sposobie wytwarzania danych produktów, składniki używane w sferyfikacji są pochodzenia naturalnego. Alginian sodu to pęczniejący dodatek żywnościowy otrzymywany z wodorostów. W obecności wapnia wiąże substancję poddawaną procesowi sferyfikacji. Mleczan wapnia natomiast to substancja znajdująca się w dojrzałych serach, redukuje gorzki smak głównego składnika. Glukonolaktan wapnia pozwala rozpulchniać produkty bogate w wapń, zaś chlorek wapnia jest odpowiedzialny za tężenie i stabilizację.
Kończąc temat kuchni molekularnej nie kończymy z tematem magii z biotechnologii. Przejdziemy teraz do magii związanej z roślinkami. Prawie w każdym bowiem domu znajdziemy przynajmniej jednego kwiatka. Większość ludzi zapytana Co potrzeba roślinie do prawidłowego rozwoju? odpowiedziałaby zapewne, że woda, ziemia lub jakieś specjalistyczne odżywki. Oczywiście wszystkie odpowiedzi są poprawne, gdyż jest to najprostszy sposób zapewnienia roślinie najlepszych warunków do wzrostu. Niekiedy jednak jest możliwa również hodowla bez wody i ziemi. Choć może wydawać się to niemożliwe, ale jest to prawda. Czy to magia? Nie, to po prostu uprawa aeroponiczna. Jest to rodzaj uprawy roślin w samym powietrzu, bez stosowania środowiska stałego lub ciekłego. Rośliny umieszczone są w płytach z tworzyw sztucznych, tak że ich korzenie znajdują się w powietrzu, zaś pożywka z woda i solami mineralnymi jest rozpylana bezpośrednio na korzenie roślin w postaci mgły. Dzięki temu wytworzone sztuczne siedlisko pozwala na uzyskiwanie szybkiego wzrostu i rozwoju roślin, a także umożliwia łatwe przesadzanie roślin bez uszkadzania systemu korzeniowego. Wadą takiej metody są niestety wysokie koszty, dlatego stosowana jest tylko w produkcji roślin unikatowych
Podsumowując, biotechnologia to naprawdę ciekawa i rozwijająca się dyscyplina naukowa Nie musi być nuda, jak się okazało można odnaleźć w niej nawet elementy magii. Wystarczy tylko zagłębić się w jej tajniki i nauka staje się przyjemniejsza. 

Monika Ziółkowska

Literatura:
1.      Komosa Andzej, Aeroponiczna uprawa roślin ogrodniczych, Kraków 2004
2.      Konwencja o różnorodności biologicznej,  Rio de Janeiro 1992