poniedziałek, 15 stycznia 2018

Noc Biologów czyli podróż sentymentalna i dydaktyczno-wychowawcza

Na zdjęciu od lewej: Ania, Adam, Justyna i Mikołaj
Mury kortowskiej uczelni opuściłam kilkanaście lat temu. Zawsze wspominam ją z nostalgią. Żywię do Olsztyna i samego Kortowa uczucia, które można porównać do wspomnień o pierwszej miłości. Nie bywałam tu często – obowiązki "dzieciowe", zawodowe i odległości nie pozwalały na to. Nie ukrywam, że w momencie, gdy pojawiło się zjawisko w postaci Nocy Biologów, tęsknota była coraz silniejsza i co roku obiecałam sobie wycieczkę do stolicy Warmii i Mazur. Udało się - 12 stycznia 2018 roku - wzięłam udział w Nocy Biologów. Nie sama! W ten nałóg wciągnęłam też moich synów i siostrę!

Choć naszą wyprawę planowaliśmy od kilku tygodni nie rezerwowaliśmy miejsc na zajęcia. Do końca nie byłam pewna czy się uda, więc nie blokowaliśmy innym możliwości wzięcia udziału w zajęciach. Atrakcji było tak dużo, więc jeśli nie wszystkie, to kilka z nich na pewno zaliczymy.

Nie ukrywam, że sam wjazd do Olsztyna mnie wzruszył, a już widok pętli kortowskiej i samego budynku Collegium Biologiae wywołał we mnie falę wspomnień, którymi na bieżąco dzieliłam się z moimi współtowarzyszami podróży: synami Adamem i Mikołajem oraz siostrą Anią.

Najpierw ustaliliśmy co, gdzie i kiedy uda nam się zobaczyć. Odwiedziliśmy między innymi bardzo ciekawe stoisko Mazurskiego Parku Krajobrazowego, który odwiedzałam jako studentka. Moi młodsi koledzy, pracownicy Parku, w fantastyczny sposób pokazali moim pociechom jak rozpoznać głosy ptaków oraz ślady leśnych zwierząt. No cóż, przyznaję że ja także, jako osoba obecnie z wyuczonym zawodem nie związana, co nieco sobie przypomniałam.

Wzięliśmy też udział w wykładzie Pana Profesora Stanisława Czachorowskiego o Straszylli nieprawdopodobnej. Coś dla moich chłopców również – bo mowa była o czasach, w których żyły dinozaury.

Potem zwiedzaliśmy różne zakątki mojego wydziału, łącznie z salą w której się broniłam... (- Przed czym, mamo…? - zagadał jeden z moich synów.) Zauważyłam, że wiele się zmieniło od „moich” czasów, nie tylko na wydziale, ale i w samym Kortowie (nowe budynki!!! - całe mnóstwo). Widzieliśmy także kręcącą się po korytarzach Collegium czarownicę, która, zdaje się czyhała już na Gulasz Nietoperza – którego konsumpcja miała zamykać tegoroczną Noc Biologów (ze względu na senność młodszej pociechy musieliśmy obejść się smakiem, tym bardziej, że czekała nas ponad godzinna jeszcze podróż).

Ale to, co podobało nam się w tym roku najbardziej to „Tajemnica Moli Książkowych”. Gra z zagadkami w Bibliotece Uniwersyteckiej to była świetna zabawa dla całej naszej czwórki. Nasze zadanie polegało najpierw na znalezieniu Strażników Tajemnic, wyszukaniu 8 „gadających” dachówek (zresztą przepięknie pomalowanych) i odpowiadaniu na pytania – czasem naprawdę trudne. Za każdą prawidłową odpowiedź zdobywaliśmy pieczątki, robiliśmy sobie też zdjęcia z... dachówkami i sympatycznymi strażniczkami! Dla chętnych czekały zestawy trudniejszych pytań – oczywiście nie omieszkaliśmy spróbować i …. udało się! Wszystkie punkty zdobyte. Nagrody również!

Ale nie dla nagród warto było pojechać. Mam nadzieję, że zaszczepiłam kolejny raz w moich dzieciach nie tylko miłość do przyrody, ale także chęć do poznawania, odkrywania i kto wie, może do studiowania w Kortowie? Za rok stawimy się na dłużej i w komplecie! A może nasze grono się powiększy?

„Ze wszystkich swoich najmilszych nałogów
Najbardziej polubię ten: Noc Biologów.”

Justyna Jaskólska – Kurpiecka

(absolwentka Wydziału Biologii i Biotechnologii - 2005)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz