poniedziałek, 30 października 2023

Rzeki i proces ich wykaszania

Rzeka Łyna w Olsztynie na odcinku z wykaszaniem roślinności w nurcie rzeki,
fot. E.Wasilewska, październik 2023 r. 


Z definicji rzeka to naturalny, powierzchniowy ciek,  płynący w wyżłobionym przez erozję rzeczną korycie, okresowo zalewający dolinę rzeczną. Naturalna rzeka w ingerencję, której nie wchodzi człowiek, jest zdrowa i silna, może działać jako system samooczyszczający się w razie zagrożenia. W Polsce mniej niż 20% rzek ma charakter naturalny, co oznacza, że ponad 80% naszych rzek zostało przekształconych wskutek działalności człowieka (wwf.pl). Drzewa, krzewy i zarośla denne są bardzo istotne dla rzeki, wychwytują one zanieczyszczenia organiczne i neutralizują je. Drzewa i krzewy, ważne szczególnie w czasie letnim, polepszają natlenienie wód i zmniejszają parowanie.

Jak deklarują Wody Polskie zabiegi wykaszania rzek realizowane są tylko na niektórych, określonych fragmentach rzek. Informują, że zachowanie traw i innej roślinności w okresie suszy wydłuża retencję wody co, ich zdaniem, jest z pewnością korzystne dla ekosystemu. Twierdzą, że teraz analizują dokładnie wykonywane prace utrzymaniowe i nie kierują się już obowiązującym ich harmonogramem bez przemyślenia swoich decyzji. Utrzymują, że uwzględniają oni warunki pogodowe jak i hydrologiczne, aby nie doprowadzić do niepotrzebnego wysychania koryt rzek. Wszystkie działania mają oczywiście na celu utrzymanie rzek w dobrym stanie oraz przygotowanie się na nadejście ewentualnej powodzi.

Zdaniem Wód Polskich korzyścią wynikającą z wykaszania rzecz jest poprawa przepływu wody. Roślinność wodna może powodować nagromadzenie osadów i zanieczyszczeń, co prowadzi do ograniczenia jej przepływu. Kolejną korzyścią jest zachowanie bioróżnorodności, wykaszanie pomaga w utrzymaniu różnorodności gatunkowej usuwają konkurencyjne, inwazyjne gatunki roślin. Ważnym elementem jest także to, że roślinność wzdłuż brzegów rzek może działać jako bariera dla przepływu wody i prowadzić do jej spiętrzenia, co zwiększa ryzyko powodzi. Regularne wykaszanie zapobiega nadmiernemu gromadzeniu się roślinności i minimalizuje ryzyko powodzi.

Pozostaje jednak zadać sobie pytanie czy wszystkie decyzje o wykaszaniu są dobrze przemyślane? Czy Wody Polskie nie kierują się już tylko harmonogramem, a dobrem ekosystemów? Czy wykaszanie rzek w Polsce jest ekologicznie przeprowadzane i nie szkodzi rzekom?

Zdaniem ekspertów koszenie brzegów rzek w okresie późniejszym niż połowa lipca może nie ograniczać ryzyka powodziowego w najdotkliwszych okresach czyli od lipca do sierpnia, gdy prowadzone są prace polowe na nadrzecznych łąkach. Także koszenie we wcześniejszych okresach nie dość, że jest szkodliwe dla środowiska przez wydostające się ze wszystkich maszyn spaliny, jest bezzasadne ponieważ roślinność będąca w początkowych stadiach rozwoju nie wpływa na zwiększenie ryzyka powodziowego lub też jej koszenie nie przyniesie skutków i rozwój tej roślinność będzie bujny w lipcu i sierpniu. W okresach jesienno-zimowych pozostałości roślin w korytach rzek nie wpływają na zwiększenie ryzyka powodziowego, największy wpływ na to mają rośliny o liściach wynurzonych i pływających na powierzchni wody, a ich biomasa największa jest w szczytowym okresie rozwoju czyli od czerwca do sierpnia.

Należy pamiętać, że rzeki są miejscem ogromnej różnorodności biologicznej, są siedliskiem wielu mikroorganizmów oraz organizmów wodnych o czym Wody Polskie prawdopodobnie nie myślą ponieważ podczas wykaszania roślin z rzeki to ogromne bogactwo życia ginie. Niszczy się ich schronienia, miejsce składania jaj. Organizmy te nie mają szansy na przeżycie - niszczone są ich siedliska, a w dodatku roślinność jest wyciągana na brzeg (i często pozostawiana tam co nie cieszy oka spacerowiczów, a także wydziela się nieprzyjemny zapach zgnilizny), gdzie wiele gatunków umiera. Wykaszanie rzeki przeprowadzane jest oczywiście na specjalnych łodziach, które zanieczyszczają środowisko spalinami, ale także zaburzają spokój ekosystemu. Wiele małych organizmów wodnych i ryb ginie podczas tych prac. Usuwając rośliny wodne z dna rzek ułatwiony jest także rozwój glonów w tym niebezpiecznych sinic. Sinice jak powszechnie wiadomo produkują toksyny, które prowadzą do pogorszenia zdrowia, a w skrajnych przypadkach nawet do śmierci. Jak mówią Wody Polskie „Regularne wykaszanie zapobiega nadmiernemu gromadzeniu się roślinności i minimalizuje ryzyko powodzi.”, ale czy to na pewno uzasadnione tłumaczenie? Na całym świecie mówi się o grożącej nam suszy, poprawa przepływu wody sprzyja jej ucieczce co ma bardzo negatywne skutki. Przy obecnych zmianach klimatycznych, gdzie obserwuje się cieplejsze zimy, wiosną nie ma zapasów wody, a rośliny po długim okresie wegetacji wykorzystują więcej wody na transpirację. Tłumaczenie, że wykaszanie roślinności wodnej zapobiega nadmiernemu gromadzeniu się wody i co za tym idzie minimalizuje ryzyko powodzi jest bezzasadne ponieważ wieloletnie praktyki wykazały, że przyspieszanie spływu wody tak naprawdę to ryzyko zwiększa. Rzeki, które na całym świecie się renaturyzuje i wykorzystuje ich doliny rzeczne same działają jako zbiorniki retencyjne. Ważne, aby wspomnieć o tym, że każdy z nas chciałby spacerować czy spędzać wolny czas nad czystą, przejrzystą rzeką, ale przez usuwanie roślin z dna rzeki nie jest to możliwe. To właśnie te rośliny i organizmy je porastające przyczyniają się do samooczyszczania rzek!

Wykaszanie rzek dotyczy roślinności wodnej, rosnącej w korycie rzeki, ale dlaczego zapomina się o gatunkach roślin lądowych, inwazyjnych i niebezpiecznych takich jak np.: barszcz Sosnowskiego (Heracleum sosnowskyi), kolczurka klapowana (Echinocystis lobata), rdestowce (Reynoutria spp.)? Te rośliny, które raczej szkodzą niż przynoszą pożytek, są pozostawiane w spokoju i szybko zajmują kolejne tereny, a roślinność wodna, która w zasadzie pomaga naszym rzekom i daje schronienie wielu organizmom jest usuwana.

Rzeka w naturalny sposób ulega renaturyzacji, dąży do osiągnięcia stanu równowagi. Próby przeciwdziałania tym zjawiskom są bardzo uciążliwe i kosztowne. Czy jest to rzeczywiście konieczne? Zachodzące procesy spontanicznej renaturyzacji często prowadzą do polepszenia warunków hydromorfologicznych oraz rozwoju ekosystemu. Ograniczenie i zmodyfikowanie prac utrzymaniowych mogłoby mieć pozytywne skutki środowiskowe. Teraz obowiązek utrzymania wód musi być rozumiany nie jako obowiązek ciągłego wykonywania, zawsze i w każdej rzece, robót utrzymaniowych, ale jako kompromis między rzeką a człowiekiem. Interwencje muszą być dokładnie zaplanowane i przemyślane. Należy zwracać uwagę na ekosystem i środowisko wokół.

Ewa Wasilewska
studentka mikrobiologii 


Piśmiennictwo

Rzeka Łyna w Olsztynie na odcinku z wykaszaniem roślinności,
fot. E.Wasilewska, październik 2023 r.