piątek, 26 kwietnia 2013

Jestem biotechnologiem i jestem dumna ze swojego wyboru


Jestem studentką trzeciego roku biotechnologii na Wydziale Biologii i Biotechnologii Uniwersytetu Warmińsko- Mazurskiego. Już w gimnazjum fascynowała mnie chemia i biologia. Moje zainteresowanie tymi dziedzinami nauki rosło wraz z przechodzeniem do kolejnych klas. Kończąc gimnazjum byłam już pewna, że moja dalsza edukacja będzie związana właśnie z biologią. Tak wybrałam profil biologiczno-chemiczny w I Liceum Ogólnokształcącym w Ostrołęce.

Dlaczego Ostrołęka? 120 km od domu? Otóż w moim sercu bardzo dużo miejsca zaczęła zajmować siatkówka. Ale od początku… Pewnego wakacyjnego dnia, grając w plażówkę z koleżankami podszedł do mnie nauczyciel w-fu, oznajmiając, że chce założyć siatkarską drużynę dziewcząt i zaproponował mi przyłączenie się. Oczywiście podekscytowana zgodziłam się. Treningi zaczęłyśmy już tydzień później. Na początku traktowałyśmy to tylko jako dobrą zabawę, wypełnienie wolnego czasu. W pewnym momencie dotarło do mnie, że kocham ten sport i nie wyobrażam sobie, żeby zabrakło go w moim życiu. Jako, że Lubowidz (moja rodzinna miejscowość) jest mały, musiałyśmy wszystko same wypracować. Nie dostałyśmy strojów, butów, dresów jak to odbywa się w większych miastach. Ale swoją ciężką pracą, zaangażowaniem, codziennymi treningami (weekendy: dwa razy dziennie) zaczęłyśmy zwracać na siebie coraz większą uwagę. Dawało nam to bardzo dużą satysfakcję.

Przełomowym momentem było zdobycie pierwszego miejsca na mistrzostwach województwa mazowieckiego, co dało nam szansę zaprezentowania się na turnieju ogólnopolskim. To pociągnęło za sobą wydarzenie, o którym nikt nie śnił pomyśleć. Na jednym z treningów przyjechali prezesi klubu NIKE Ostrołęka proponując współpracę. Decyzja nie była prosta. Wiedziałam, że na pewno jest to duża szansa, ale z drugiej strony bałam się tak szybko się usamodzielnić. Siatkówka jednak wygrała J. I tak oto trafiłam do Ostrołęki, gdzie moja kariera siatkarska rozwijała się z roku na rok. Zaczynając od drużyny kadetek, przechodząc przez juniorki, III ligę, do II ligi seniorskiej.

Niestety po maturze pojawił się problem: grać dalej ale kosztem dalszej edukacji czy rzucić siatkówkę i postawić na wykształcenie. Nie mogłam znaleźć wyjścia pogodzenia tych dwóch rzeczy. W okolicach Ostrołęki nie widziałam się na żadnej uczelni czy kierunku. Wtedy zdecydowałam postawić na moją drugą miłość: biologię. Jednak jaki kierunek wybrać? Borykałam się pomiędzy ratownictwem medycznym, fizjoterapią, farmacją, gdyż od zawsze fascynowała mnie medycyna. Moja mama pracuje w służbie zdrowia i od najmłodszych lat dużo czasu spędzałam w takim środowisku. Uwielbiałam oglądać z nią programy medyczne, operacje.

Pewnego dnia moja mama i koleżanka podrzuciły mi pomysł : „a może biotechnologia?” Biotechnologia? Co to w ogóle jest? Zaczęłam czytać, szukać informacji na ten temat i doszłam do wniosku: „Tak. To jest to. To chce w życiu robić”.

Będąc już na trzecim roku mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że to był dobry wybór. Biotechnologia jest czymś, co mnie interesuje i daje satysfakcję. Jestem dumna ze swojego wyboru. Aktualnie piszę pracę licencjacką w katedrze zoologii na temat „Szczepionki genetyczne w zwalczaniu pasożytów”. Jak skończę to postaram się napisać coś więcej na ten temat.

Aleksandra Stanowicka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz