poniedziałek, 9 stycznia 2012

Dziki w Olsztynie i... Noc Biologów w piątek 13.

W czasie Nocy Biologów olsztyńscy naukowcy z Wydziału Biologii i Biotechnologii UWM chcą pokazać jak może wyglądać zarządzanie zasobami przyrody w mieście. Nauka jest między innymi po to, żeby rozwiązywać ludzkie problemy. Biolodzy rozwiązują je w zakresie nauk przyrodniczych. O 19.00 zaplanowany jest wykład pt. „Dzik w Olsztynie – jak skutecznie zarządzać zasobami przyrody w mieście” (dr hab. Stanisław Czachorowski prof. UWM) a o 19.30 dyskusja panelowa, którą poprowadzi prof. dr hab. Czesław Hołdyński. Natomiast o ok. 20.00 przewidziane jest pieczenie dzika i konsumpcja – jako wstęp do dyskusji o rozwoju zrównoważonym i regionalnej oraz historycznej sztuce kulinarnej. Żeby żyć – trzeba jeść. Tę funkcję życiową inaczej realizują bakterie, inaczej grzyby, inaczej rośliny, inaczej zwierzęta roślinożerne a inaczej drapieżniki. Jeszcze inaczej gatunki wszystkożerne - a do takich zaliczyć można również dzika i... człowieka.

* * *
Dziki w Olsztynie pojawiły się kilka lat temu. Ale to zjawisko już wcześniej obserwowano w innych miastach europejskich. Najpierw dziki w Olsztynie były atrakcją, potem stały się coraz bardziej kłopotliwym problemem. W 2007 roku agresywny dzik zabił psa pilnującego posesji na ul. Towarowej i najpewniej broniącego własnej miski z jedzeniem. Ludzie się boją, próbują odgradzać płotami własne podwórka. Prawie jak w średniowieczu murem czy wysokim płotem odgrodzić się od dzikich zwierząt i leśnych bandytów.

Skąd ten problem z dzikimi zwierzętami w miastach? Wyjaśnieniem jest proces zwany synurbizacją, czyli ewolucyjne przystosowywanie się roślin i zwierząt do warunków miejskich. Miasto jako siedlisko jest stosunkowo nowym ekosystemem. To tu możemy obserwować jak zachodzą procesy ewolucji na poziomie populacyjnym, gatunkowym i ekosystemowym. Ewolucja zachodząca szybko i na naszych oczach! Dla naukowców-ekologów miasta są znakomitym poligonem doświadczalnym. Ale dla władz miejskich osiedlające się w miastach dzikie gatunki stają się problemem.

Zmienia się sposób użytkowania terenów rolnych i leśnych oraz nasz sposób funkcjonowania w przyrodzie. Jesteśmy społeczeństwem sytym i najedzonym a jednocześnie oderwanym od pierwotnej przyrody, a więc nie zjadamy wszystkie go „przypełźnie” w zasięg uzbrojonej ręki czy łuku. Po drugie, dzięki różnorodnym i skutecznym działaniom w zakresie ochrony przyrody, niektóre gatunki udało się wyprowadzić z zagrożenia i są obecnie liczne (teraz nasze wysiłki powinniśmy skupić na innych). Pośród dużej zwierzyny łownej dość dobrze radzą sobie dziki i sarny. Są liczne w lasach i na polach. I nic dziwnego, że próbują kolonizować nowe tereny i nowe obszary. Podobnie jak lisy, których jest już dużo w Olsztynie.

Skoro ludzie już nie polują (lub nie kłusują) na zwierzęta, te ostatnie nie muszą się bać dwunożnych istot jak to było przez wieki. Zwierzęta systematycznie stają się śmielsze i osiedlają się obok nas, dodatkowo zwabione bogatą choć specyficzną bazą pokarmową.

Na początku dziki były wielką atrakcją turystyczną i ciekawostką przyrodniczą. Bo to las przyszedł do nas i mogliśmy obserwować niegdyś rzadkie zwierzęta przez okna naszych domów. Ale potem pojawiły się problemy z bezpieczeństwem. Ludzie ze swej natury lubią przyrodę i potrzebują z nią kontaktu. To tkwi w nas głęboko. Jak jednak rozwiązać konflikt różnych interesów: bezpieczeństwa i kontaktu z przyrodą? Dlaczego odławianie i wywożenie gdzieś indziej nie jest skuteczne? Bo wracają lub inne wchodzą w pustkę ekologiczną, bo jest łatwa baza pokarmowa: śmietniki i dokarmianie żywnością na trawnikach.

Oczywiście dziki nie są jednymy problemem ze zwierzętami w Olsztynie. Innym przykładem może być kwestia psich odchodów, zalegających na trawnikach, łącznie z pasożytami pojawiajacymi się w piaskownikach i placach zabaw. Człowiek musi umiejętnie zarządzać zasobami przyrody nawet i w mieście. A zwłaszcza w mieście, bo tu żyje większość ludzi. Poznać ten ekosystem, zrozumieć funkcjonowanie i sensownie przełożyć na działania. To zadania dla naukowców.

Rozwiązaniem w Olsztynie mogłyby być specjalne punkty widokowe do obserwacji i wydzielone miejsca do karmienia dużych zwierząt, z dala od piaskownic i osiedli. Ponadto stosowne karmniki dla ptaków (ale niedostępne dla dzików), kosze do recyklingu na biomasę (w tym zbiórka żywności dla zwierząt), punkt dokarmiania dla dużych zwierząt, np. w Lesie Miejskim. Konieczne są także parki i skwery do wygodnego i bliskiego od domu obserwowania przyrody. I w końcu regulacja nadmiaru populacji, aby zrobić miejsce w przyrodzie dla innych, zagrożonych gatunków.

Współpraca władz miasta i naukowców jest możliwa i może być owocnym rozwiązaniem tego trudnego, dziczego problemu.
To tylko część tez, jakie poruszę na swoim wykładzie. Zapraszam nie tylko do wysłuchania, ale i dyskusji.

Stanisław Czachorowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz