Rodzi się życie, człowiek, ty i ja. Kim jesteśmy? Gdzie nasz początek? Jestem człowiekiem, istotą rozumną. Nie wiem, czy ten fakt jest najważniejszy. Być może tak, wtedy wpływam na wszystko co mnie otacza. A może to otoczenie kształtuje mnie i istotę mojego myślenia i postępowania. Myślę, że życie jest trwaniem świata, wszystkiego co jest, chociaż zmienia się on, przekształca, mija, ale przecież trwa.
Tak dawno pojawiły się najprostsze formy życia. Powstała Ziemia. W tym naturalnym laboratorium tworzyły się coraz bardziej złożone substancje, które stały się podwaliną życia. A może było inaczej? Stwórca rzekł – Niech się stanie. I stało się, i jest i będzie trwać. Aż do kresu istnienia.
Nie jestem komórką w pierwotnym oceanie, jestem człowiekiem. Proste białka przekształcały się stopniowo w bardziej złożone, zaczęły tworzyć proste komórki, społeczności i dalej następowały zmiany, o których tak naprawdę ciągle niewiele wiemy, powstawały nowe organizmy inne ginęły. Pojawiły się komórki zawierające jądro,ośrodek regulujący ich aktywność oraz te, które do dziś świetnie funkcjonują bez niego. I była zmienność, która następowała sukcesywnie formując zróżnicowane życie na Ziemi. Proste rośliny i drobne, jednokomórkowe zwierzęta – pierwotniaki, organizmy wielokomórkowe i te bardzo złożone.
Wiele skamieniałości przybliża rozwój życia na Ziemi. Został zachowany właściwy porządek i warstwa po warstwie, w pozostałych skamieniałościach, możemy odkrywać tę zmienność, następowanie jednego po drugim i przekazywanie życia, które ciągle trwa. Ale czy to wszystko... ? Tyle gatunków przez setki milionów lat. A potem coraz bliżej do mnie, bo eksplodowało życie zwierząt, których rozwój przebiegał gwałtownie. I zmienność, wyjście roślin i zwierząt na ląd. Wśród nich te, które przetrwały do dziś i zupełnie dobrze się mają.
A co ze mną? Ewolucja? Czy może jednak stworzenie? Historia życia człowieka jest niezwykła i fascynująca. Jest wiele wiedzy na ten temat, stosunkowo młodej jak na dzieje świata, ale są też luki, które mogę wypełnić tak, jak myślę o tym ja. Czy na pewno Darwin? Czy jego założenia zostały słusznie i w całości zinterpretowane? Historia stworzenia człowieka jest bardzo barwna i odpowiada moim zapatrywaniom na życie. Czy wszystko można udowodnić? Człowiek został obdarowany rozumem i wolną wolą jako jedyna istota. Mógł korzystać z tego w sposób godny i dobry. Te godność niekoniecznie zachował do dziś. Wiele zniszczył, użył źle, wiele przegrał i nie potrafi już tego naprawić.Uwolniona broń biologiczna, chemizacja, energia atomowa, żywioły także nie dają o sobie zapomnieć.
A jednak życie trwa, zmienia się i jest przekazywane następnym pokoleniom. Ten dar przekazywania życia ma także człowiek. Ten wielki dar także jest manipulowany. Cywilizacja życia zmienia się w cywilizację śmierci opartą na pieniądzach. A przecież Ziemia mogłaby być rajem gdyby tylko była dobrze i mądrze zagospodarowana.
Człowiek , jak mówi nauka, wyszedł z Afryki, a potem powędrował na wszystkie kontynenty. Ludzie migrowali i budowali swoje istnienie. Działo się tak na przestrzeni tysięcy lat. To już mój czas, który obserwuję i w którego degradacji lub rozwoju uczestniczę . Świat obecny stał się człowiekowi bliższy w sensie informacji i wiedzy o sobie. Tak wiele poznanego, że aż przestaje interesować. Bo cóż jeszcze można odkryć? A jednak to co odkrywamy zaskakuje, weryfikuje nasze tezy. I ciągle pozostaje do końca niezbadane. Przecież tak niewielka część naszego mózgu jest wykorzystana.. Dawniej człowiek migrował, podzielony na rasy, wędrówki grupowe obecnie zastąpione indywidualnymi lub rodzinnymi. Czasami ma się wrażenie, że wszystko się miesza potem łączy, tak jak poszczególne rasy, które w efekcie rodzą zupełnie nowych ludzi. Wyobcowani czy dobrze się czujący i odnajdujący w nowym świecie? Czy to my kształtujemy świat? Czy on zmienia nas?
Różnorodność jest podstawą życia. Potrafimy wyhodować organizmy o pewnych pożądanych cechach. Czasami są one później przekazywane następnym pokoleniom, tak jak to się dzieje w naturze. W stanie dzikim życie całkowicie zdane jest na łaskę środowiska. U różnych gatunków nowe pokolenie częściowo różni się od poprzedniego. Są różnice bez znaczenia, ale też i takie, które są pożyteczne np.: odporność na choroby, większa umiejętność przeżycia w niesprzyjających warunkach klimatycznych. I to się zmienia, i następuje nowe, nowe cechy i dlatego może to być już zupełnie nowy gatunek. To ewolucja. Powolny proces przystosowania umożliwia każdemu gatunkowi znalezienie własnego miejsca na Ziemi. I zmienia się wszystko, ale formy upodabniają się do siebie, np. pod względem kształtu, barwy, zachowań. Dobór naturalny sprzyja zróżnicowaniu cech. Zapewnia przetrwanie przez przystosowanie.
A człowiek? Czy jest przystosowany? Od czasów pierwotnych przetrwał, przystosował się i zmienił. Czy na lepsze? Rozwinął się, ukształtował Ziemię, wiele odkrył, ale też wiele zniszczył. Naruszył istotę życia biologicznego, zniszczył wiele gatunków, zatruł środowisko. Zatruł nie tylko otaczający go świat ale i własną duchowość, która przecież także oparta jest na życiu biologicznym. Człowiek jest istotą fizyczną, potrzebuje powietrza, ale i duchową, potrzebuje piękna zrównoważonej natury, tajemnicy i pewności rzeczy oczywistych, że to dalej będzie trwać.
Jowita Gołębiewska
Słuchaczka studium podyplomowego
(fot. S. Czachorowski)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz