niedziela, 9 marca 2025

Wywiad z Awokado – zielona gwiazda z ekologicznym problemem

 


 

Dziennikarz: Awokado, jesteś wszędzie! Jak to jest być celebrytą wśród owoców? 

 
Awokado: Fantastycznie! Wszyscy mnie kochają – na kanapkach, w sałatkach…, ale sława ma swoją cenę. 

Dziennikarz: Oho, brzmi poważnie. Coś Cię trapi? 
 

Awokado: Oj tak. Moja hodowla pochłania tony wody – aż 2000 litrów na kilogram! A do tego jeszcze ten ślad węglowy… Nie mam własnych nóg, więc mnie wożą tysiące kilometrów. Trochę wstyd. 

Dziennikarz: Nie każdy wie, że można Cię hodować z pestki. Dobry pomysł? 
 

Awokado: Jasne! Ale nie liczcie na szybkie zbiory – to bardziej projekt dla cierpliwych. 

Dziennikarz: A co z dojrzewaniem? Wielu narzeka, że jesteś twardy jak kamień, a potem w sekundę zamieniasz się w papkę. 
 

Awokado: Cóż, dramatyzm to część mojego uroku. Ale serio – dajcie mi chwilę, nie pośpieszajcie! I nie zostawiajcie mnie na pastwę losu, bo przejrzałe awokado to smutne awokado. 

Dziennikarz: Jakie masz marzenie? 
 

Awokado: Być jedzony z głową – mniej marnowania, więcej świadomości. I może dostać własny film, skoro gruszki i jabłka jeszcze się nie przebiły. 

Dziennikarz: Dzięki za rozmowę! 
 

Awokado: Dzięki! I pamiętajcie – traktujcie mnie dobrze, a odwdzięczę się najlepszym smakiem! 

 

Maja Kordylas

studentka biotechnologii


Pytania oraz tytuł zostały utworzone przy pomocy AI, aplikacji ChatGPT 

Zdjęcie zaczerpnięte z strony internetowej https://pl.freepik.com/, autorstwa: @rawpixel.com  

Słodkie zwierzenia – wywiad z Czekoladą

 

Dziennikarz:

Witaj, Czekolado! Niezmiernie miło mi Cię gościć u siebie na fotelu w dniu dzisiejszym. Dziękuję, że zgodziłaś się na ten wywiad. Jesteś jednym z najbardziej uwielbianych produktów na świecie. Jak się z tym czujesz?

Czekolada:

Och, można rzec, że to słodko-gorzki los! Kochają mnie wszyscy – dzieci, dorośli, a nawet smutni single wieczorami przed telewizorem. Ale jest w tym też presja… Wiesz, co to znaczy być pocieszeniem dla milionów osób? I to nie tylko pod względem smaku – mam też ogromną odpowiedzialność za środowisko!

Dziennikarz:

Czyli masz na myśli procesy związane z Twoją produkcją?

Czekolada:

Dokładnie! Moja historia zaczyna się na plantacjach kakao, ale niestety nie wszystkie działają w sposób zrównoważony. Masowa wycinka lasów pod uprawy kakao powoduje utratę bioróżnorodności i zwiększa emisję dwutlenku węgla do atmosfery. Ślad węglowy tabliczki czekolady może sięgać nawet kilku kilogramów CO₂! Do tego dochodzi transport – często pokonuję tysiące kilometrów, zanim trafię na sklepową półkę.

Dziennikarz:

To rzeczywiście duży problem. Czy są sposoby na jego zmniejszenie?

Czekolada:

Tak! Coraz więcej firm inwestuje w kakao z certyfikowanych, zrównoważonych upraw, gdzie dba się o gleby, nie stosuje szkodliwych pestycydów i ogranicza wycinkę lasów. Są też inicjatywy, które wspierają rolników w przechodzeniu na ekologiczne metody uprawy. A jeśli chodzi o transport, niektórzy producenci starają się ograniczać emisje, wybierając mniej szkodliwe dla środowiska sposoby przewożenia czekolady, np. transport morski zamiast lotniczego.

Dziennikarz:

A co z opakowaniami? Wiemy, że plastik to duży problem…

Czekolada:

Oj tak, widok moich pustych opakowań na ulicach czy w oceanach to dla mnie prawdziwy koszmar! Tradycyjne plastikowe folie rozkładają się setki lat, a w międzyczasie zanieczyszczają wodę i glebę. Na szczęście coraz więcej firm wprowadza biodegradowalne opakowania, a także papier i aluminium nadające się do recyklingu. Wystarczy, że ludzie będą wyrzucać je do odpowiednich pojemników!

Dziennikarz:

A czy sama czekolada też się marnuje?

Czekolada:

Niestety tak! Niektórzy mnie kupują i zapominają o mnie w szafce, aż tracę smak i trafiam do kosza. A przecież można mnie wykorzystać w ciastach, deserach, a nawet napojach! Gdyby każdy podchodził do mnie z szacunkiem i nie marnował mnie, to nie tylko mniej jedzenia trafiałoby na wysypiska, ale też ograniczyłoby się emisję gazów cieplarnianych związanych z produkcją i utylizacją żywności.

Dziennikarz:

Piękne słowa. Ostatnie pytanie – mleczna, gorzka czy nadziewana?

Czekolada:

To tak, jakbyś zapytał rodzica, które dziecko kocha najbardziej! Każda z nas ma swój urok. Mleczna jest przyjazna i ciepła, gorzka – elegancka i wyrafinowana, a nadziewana… no cóż, lubi zaskakiwać. Ale jedno jest pewne – czekolada zawsze jest dobrym wyborem! Tylko pamiętajmy, żeby wybierać tę, która pochodzi z odpowiedzialnych źródeł i jest pakowana w sposób przyjazny dla środowiska!

Dziennikarz:

Cudownie to słyszeć… Moja droga, nasz czas dobiega końca. Jeszcze raz serdecznie dziękuję Ci za rozmowę!

Czekolada:

Nie ma za co! Tylko pamiętaj – nie zostawiaj mnie na słońcu i wyrzuć moje opakowanie tam, gdzie trzeba!


Katarzyna Cychowska

Biotechnologia rok II

Tekst oraz grafika została wygenerowana przez AI (ChatGPT)

sobota, 8 marca 2025

Wywiad z paczką chipsów Lay’s – szczera rozmowa o smaku, opakowaniu i przyszłości

 

Dziennikarz: Dzisiaj mam wyjątkowego gościa – paczkę chipsów Lay’s. Wiele osób nie wyobraża sobie filmu czy spotkania ze znajomymi bez ciebie. Powiedz, jak to jest być jednym z najczęściej wybieranych snacków?

Lay’s: To zaszczyt! Jestem obecny na imprezach, wieczorach filmowych i w chwilach, gdy ktoś po prostu ma ochotę na coś chrupiącego. Można powiedzieć, że jestem małą przyjemnością, którą ludzie lubią sobie sprawiać.

Dziennikarz: Twój smak to klasyka, ale co z produkcją? Jak wygląda twoja droga na półkę sklepową?

Lay’s: Wszystko zaczyna się od ziemniaka. Najpierw rosnę na starannie wybranych polach, potem trafiam do zakładów, gdzie jestem myty, krojony i smażony na złocisty kolor. Następnie dodawane są przyprawy, a na końcu trafiam do opakowania, które dba o moją świeżość i chrupkość.

Dziennikarz: No właśnie, opakowanie. Wiele osób zwraca uwagę na to, że plastikowe folie, w które jesteś zapakowany, nie są przyjazne dla środowiska. Co możesz o tym powiedzieć?

Lay’s: To prawda. Moje opakowanie jest z plastiku i, póki co, nie ma idealnego rozwiązania. Plastik dobrze chroni mnie przed wilgocią i utratą świeżości, ale zdaję sobie sprawę, że jego recykling to duży problem. Wciąż trwają prace nad alternatywnymi materiałami, ale na razie nie ma idealnego zamiennika.

Dziennikarz: A co mogą zrobić konsumenci, żeby choć trochę zmniejszyć wpływ twojego opakowania na środowisko?

Lay’s: Jeśli już ktoś decyduje się na chipsy, warto wybierać większe paczki zamiast kilku małych – w ten sposób zużywa się mniej plastiku na kilogram produktu. Poza tym, warto pamiętać o segregacji – chociaż moje opakowanie nie zawsze nadaje się do recyklingu, to zawsze lepiej wyrzucać je w odpowiednie miejsce, niż zostawiać gdziekolwiek.

Dziennikarz: Czyli na razie nie ma idealnego rozwiązania, ale jest świadomość problemu?

Lay’s: Dokładnie. Czekam na dzień, w którym pojawi się opakowanie, które będzie bezpieczne dla środowiska i równie skuteczne w ochronie chipsów. Wiem, że trwają nad tym prace, ale na razie, niestety, pozostaję w plastiku.

Dziennikarz: Dziękuję za rozmowę. Mam nadzieję, że przyszłość przyniesie bardziej ekologiczne rozwiązania – zarówno dla ciebie, jak i dla innych przekąsek.

Lay’s: Dzięki! A teraz wracam na półkę, ktoś już po mnie sięga.


W roli dziennikarza wystąpiła: Sandra Dziedziak, studentka biotechnologii

* Ten wywiad jak i grafika zostały stworzone na bazie kreatywnego dialogu z narzędziem ChatGPT w celu zaliczenia wykładów.

Balon – radość na chwilę, kłopot na lat tyle

 

WYWIAD Z WYOBRAŹNI: 

„Balon – radość na chwilę, kłopot na lat tyle”

 

Dziennikarz: Cześć, Balonie! Wyglądasz na lekkiego, kolorowego i zawsze gotowego do zabawy.

 Balon: O tak! Jestem królem urodzin, wesel i festynów! Kiedy się pojawiam, wszyscy są szczęśliwi!

 Dziennikarz: No właśnie… ale nie wszyscy cieszą się z twojej obecności. Podobno natura nie jest twoją największą fanką?

 Balon: Eee… no cóż, może trochę przeginam. Kiedy ludzie wypuszczają mnie w niebo, to nie znikam magicznie w chmurach. W końcu opadam na ziemię, do rzek, jezior i oceanów. A tam zaczynają się problemy…

 Dziennikarz: Co się wtedy dzieje?

 Balon: Ptaki i inne zwierzęta często mnie połykają, bo myślą, że jestem jedzeniem. Mój lateksowy materiał może utknąć w ich żołądkach, blokując układ pokarmowy. To może prowadzić do głodu i śmierci zwierzęcia. A do tego dochodzą moje wstążki, które mogą owijać się wokół ich nóg czy dziobów, uniemożliwiając im poruszanie się.

 Dziennikarz: Brzmi strasznie. A ile czasu trwa, zanim się rozłożysz?

 Balon: Jeśli jestem z lateksu, to mogę rozkładać się kilka lat, a jeśli jestem foliowy – to już katastrofa, bo pozostaję w środowisku przez setki lat! Wiatr i deszcz mnie niszczą, ale to oznacza, że rozpadając się, zamieniam się w mikroplastik, który dostaje się do wody i organizmów zwierząt.

 Dziennikarz: Czyli jesteś całkiem niebezpieczny… Czy są jakieś alternatywy?

 Balon: Jasne! Zamiast mnie, można używać papierowych dekoracji, kolorowych flag, banerów, a nawet baniek mydlanych! Są efektowne, ale nie szkodzą naturze. A jeśli ktoś koniecznie chce balony, to niech ich nie wypuszcza w powietrze i sprząta po imprezie!

 Dziennikarz: Dzięki za rozmowę! Mam nadzieję, że ludzie dobrze się zastanowią, zanim znów wypuszczą cię w niebo.

 Balon: Ja też mam taką nadzieję! Bo choć kocham imprezy, nie chcę być ich smutnym zakończeniem dla zwierząt i środowiska…

 

Yeva Kutsko

studentka biotechnologii

W tworzeniu wywiadu z wyobraźni wykorzystano Chat GPT