niedziela, 3 kwietnia 2016

Siła i determinacja, czyli jak z wiejskich dzieci zrobić mistrzów świata

Żabi Róg, mała wioska 40 km do Olsztyna. W tutejszym gimnazjum, do którego uczęszcza ok. 180 uczniów, prężnie działa sekcja unihokejowa. Sprawcą całego zamieszania okazał się nauczyciel w-f Marcin Zmiarowski, obecnie trener kadry narodowej. Jaki jest zatem przepis na sukces w sporcie? W jaki sposób można łączyć sport i edukację? Jak spełniać marzenia, mimo że wszyscy są sceptycznie nastawieni? W historii, w której sama uczestniczyłam, znajdziecie odpowiedzi na wszystkie te pytania.

Nie każdy zdaje sobie sprawę co to za sport ten unihokej, tak samo jak nie każdy zdaje sobie sprawę, że jest to sport ostatnimi czasy bardzo rozpowszechniany. Unihokej jest to sport drużynowy. Wyjściowy skład to 5 zawodników i bramkarz. Jest to sport kontaktowy. Zawodnicy do gry używają poliwęglanowych kijów zakończonych, kompozytową blendą oraz ażurowej plastikowej piłki. Celem każdej drużyny jest zdobycie większej liczby bramek aniżeli przeciwnik.

Unihokej (zwany również floorballem) to dyscyplina sportowa, której utworzenie przypisywane jest Szwedom. Wśród przodujących drużyn europejskich znajduje się jeszcze Finlandia, Czechy i Polska. Unihokej systematycznie zwiększa swoją popularność m.in. w Kanadzie, Singapurze, Japonii, Australii oraz w Stanach Zjednoczonych. W kraju jest bardzo rozpowszechniony w województwie małopolskim, gdzie reprezentowany jest przez jedną z przodujących drużyn, czyli Podhale Nowy Targ, znany jest również w województwie pomorskim, gdzie jednymi z bardziej znanych drużyn grających na szczeblu ogólnokrajowym są Osowa Gdańsk oraz UKS Wejherowo. Ostatnimi laty jest silnie propagowany na terenie Warmii i Mazur gdzie jedną z przodujących drużyn była UKS Orzysz, a duże sukcesy w dyscyplinie odniosła drużyna LUKS NOLET Żabi Róg.

Unihokej jest w Polsce sportem bardzo rozwijającym się. Wśród drużyn europejskich klasyfikujemy się na bardzo dobrej pozycji. Podczas Mistrzostw Świata w 2015 roku rozgrywanych w Finlandii, damska drużyna zdobyła VII miejsce. W 2011 roku w Czechach drużyna dziewcząt reprezentowana przez zawodniczki mojego rodzimego klubu jakim jest LUKS NOLET ŻABI RÓG, w Szkolnych Mistrzostwach Świata zdobyła złote medale. Była to niesamowita sensacja i szok, gdyż dziewczyny z gimnazjum liczącego 180 uczniów pokonały unihokejową potęgę jaką były Finlandia i Szwecja.

 Kiedyś LUKS NOLET Żabi Róg, teraz PAGED NOLET Żabi Róg, drużyna unihokejowa prowadzona przez wuefistę tamtejszego gimnazjum Marcina Zmiarowskiego, pod którego okiem miałam szczęście trenować przez ok. 3 lata, czyli od 2007- 2010. Zarówno sekcja żeńska i męska założona w roku 2005 odnosiła wielkie sukcesy na arenie krajowej, ale także na arenie międzynarodowej. Było to dosyć nieprzewidywalne, ponieważ klub nie miał na tamten okres żadnego wsparcia finansowego, utrzymywany był z miesięcznych datków wysokości 30 złotych miesięcznie od każdego zawodnika. Mało tego, w 2005 Gimnazjum w Żabim Rogu nie posiadało nawet Sali gimnastycznej, treningi odbywały się na małym korytarzu. Mimo to ciężka praca i zapał oraz energia i charyzma trenera doprowadziły drużynę niejednokrotnie do zwycięstwa.

Jak to możliwe? Na treningach zasady były proste. 5 razy w tygodniu, półtora godziny pełnego wycisku. Była masa chętnych, większość młodzieży szkolnej z Żabiego Rogu i okolic uczęszczało na treningi. Systematycznie sprawdzane były również nasze oceny. Jeżeli ktoś miał problemy z jakimś przedmiotem, mógł przyjść na trening tylko wtedy gdy poprawił oceny. Trener z całych sił starał się nam uświadomić, że unihokej może być przepustką do lepszego świata, że nie jest to tylko bezsensowne latanie z kijem. Oprócz ciężkiej pracy fizycznej na treningach nakazywał nam skupienie się na nauce, gdyż uważał że połączenie sportu i nauki może zaprocentować w naszym dorosłym życiu. W naszej szkole był on jednym z nielicznych, którzy mieli takie zdanie. Wsparcie takiej inicjatywy przez innych nauczycieli było relatywnie słabe. Dlaczego? Osiągnięcia drużyny były ogromne jak na tamten czas, a sukces niestety razi w oczy. Zamiast chodzić na zajęcia pozalekcyjne z siatkówki, wszyscy woleli iść na unihokej. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że niektórzy nauczyciele byli zazdrośni o to, że właśnie pan Zmiarowski potrafi tak przyciągnąć do siebie młodzież. I faktycznie był czas kiedy drużyna osiągała ogromne sukcesy.

Na meczach było różnie. Mój incydent w tej drużynie był niestety krótki, ale cieszyłam się że mogę zwiedzać z nimi Polskę i pograć. Zastrzyk adrenaliny jaki dawała gra na zawodach ogólnopolskich to było coś niesamowitego. Trener na meczach był bardzo wymagający, niektórzy nazywali go katem. Faktycznie, zdzierał głos i krzyczał, ale w końcu on tam rządził, musiał jakoś wykrzesać z nas energię i zmotywować do działania. Taka rola.

Drużyna LUKS NOLET Żabi Róg nie miała lekko. Brak pieniędzy na wyjazdy, brak funduszów na zgrupowania, brak wsparcia ze strony grona pedagogicznego. Ambicje trenera były ogromne, ale finanse były nikłe. On chciał grać z najlepszymi na świecie, a pieniędzy nie było. O wszystko trzeba było prosić władze miasta, szukać sponsorów, kolokwialnie mówiąc „żebrać”. Zarząd klubu i trener musieli każdemu za każdym razem udowadniać, że inwestycja w tą drużynę ma sens. Czasami nie wystarczyło pokazanie dyplomów, pucharów i medali. Lepiej jest inwestować w trzecioligową drużynę piłkarską, aniżeli w odnoszące sukcesy na arenie ogólnopolskiej dzieciaki. Ze wszystkim musieli radzić sobie rodzice z trenerem. Dopiero później udało się pozyskać sponsorów, którzy jak tylko mogli wspierali Nolet. Nikt nie wierzył w ten cały unihokej. Wszyscy uważali, że to nie ma przyszłości, że jest to jakiś dziwny wymysł Zmiarowskiego, ale on w to wierzył i zawodnicy też. I właśnie ta wiara w sukces i jego determinacja pozwoliła zagrać wszystkim tym, którzy skreślali tą idee, na nosie. Same sukcesy, Szkolne Mistrzostwo Świata. To nie przyszło samo z siebie. Wiara w sukces, a na treningach krew, pot i łzy, sprawiły że taka wiocha była w stanie tyle osiągnąć. 

Reasumując, unihokej to dyscyplina sportowa pretendująca do grona sportów olimpijskich. W kraju mamy wspaniałych unihokeistów, którzy godnie reprezentują nasz kraj w zawodach ogólnoświatowych, wśród nich są zawodnicy z drużyny LUKS NOLET Żabi Róg. Mimo trudności związanych z finansami oraz brakiem wsparcia wśród innych pedagogów Marcin Zmiarowski rozpalił sportową iskrę wśród dzieci i młodzieży z gimnazjum z Żabiego Rogu. On jako jeden z nielicznych propagował ten sport, chciał otworzyć swoim podopiecznym furtkę na lepsze życie. Zawodnicy dzięki ciężkiej pracy, determinacji oraz przeogromnemu wsparciu trenera i rodziców udowodnili, że nie ma rzeczy niemożliwych, zdobywając liczne medale oraz reprezentując nasz kraj w drużynie narodowej. Dwie zawodniczki na stałe związały swoje życie z unihokejem, grając teraz w drużynie Osowy Gdańsk.

Wiadomym jest, że sport nie jest zainteresowaniem każdego, ale cała ta historia jest najlepszym przykładem na to jak zdobywać szczyty. Wystarczy bardzo chcieć, dołożyć do tego zapał i pracowitość, mieć określony cel i nie poddawać się. T a historia uzmysłowić może dla każdego człowieka ,sportowca, humanisty, prawnika, biotechnologa, że determinacja jest potrzebna, że nie można się bać walczyć o marzenia, nawet jeżeli wsparcie jest nikłe. Przy odrobinie szczęścia i przy pomocy życzliwych ludzi można spełniać swoje marzenia, a przede wszystkim samemu czuć się spełnionym.

Siła, pracowitość i determinacja potrzebne są także w życiu biotechnologa, zarówno w czasie studiów, jak i później w pracy. Skoro udało się z unihokejem w małej miejscowości, to może uda się w każdej sprawie i w każdym miejscu?

Elżbieta Mazurowska
Biotechnologia inżynierska grupa 3

Linki do reportaży telewizyjnych, nagrywanych podczas akcji „Zwykły Bohater”, w której brał udział trener Marcin Zmiarowski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz