|
(Aula w bartoszyckim liceum) |
W ramach projektu edukacyjnego Wydziału Biologii i Biotechnologii
"Wypożycz sobie naukowca" (projekt finansowany jest ze środków własnych Wydziału) 4. kwietnia 2014 r. odwiedziliśmy Bartoszyce. A konkretnie Gimnazjum nr 1 oraz Liceum Ogólnokształcące im. Stefana Żeromskiego. Trochę uniwersytetu na prowincji (łatwiej i taniej dojechać dwóm wykładowcom niż kilkudziesięciu uczniom) oraz praktyczna misja idei uniwersytetu otwartego.
Wygłoszone referaty:
- Ile kosztuje bioróżnorodność (dr hab. Stanisław Czachorowski, prof. UWM),
- Ptaki – cztery pory roku (mgr Krzysztof Lewandowski),
Pogoda dopisała. W Bartoszycach byłem pierwszy raz. Do tej pory tylko przejazdem do Bezled. Nigdy nie było czasu i pretekstu, by się zatrzymać. Urokliwe i sympatyczne miasteczko (na pewno wrócę tu na rodzinną wycieczkę weekendową). Od młodzieży dowiedziałem się, gdzie można zjeść najlepsze pierogi w Bartoszycach, a od pani w sekretariacie w liceum - gdzie można smacznie zjeść i całkiem po domowemu). Zupy z pokrzywy nie serwują (nauczycielki same sobie gotują, a młodzież by chciała skosztować, ale nie ma gdzie spotkać się z tym regionalnym dziedzictwem przyrodniczym i kulturowym). To
a propos bioróżnorodności i biogospodarki. Z wielką przyjemnością spotkałem absolwentki, w tym moją magistrantkę. Miło widzieć naszych absolwentów pracująccyh w różnych zakątkach regionu i kraju.
Bartoszyckie liceum mieści się w urokliwym i zabytkowym budynku. Ale mury to nie wszytsko. Pani dyrektor przywitała nas ciepłym słowem, aromatyczną herbatą i smakowitym sernikiem. Młodzież ambitna, co łatwo z oczu wyczytać było można. Na takie spotkania chce się jechać nawet tak daleko, gdzie wrony zawracają a bociany wioskę swoją mają (Żywkowo jest niedaleko).
Specjalne podziękowania dla pani mgr Anety Roś-Kozłowskiej za przygotowanie wizyty.
St. Czachorowski
|
(w gimnazjum) |
|
(W gabinecie pani dyrektor) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz