sobota, 2 czerwca 2012

Kochajmy zajęcia terenowe czyli jak zostać ekspertem i nie być bezrobotnym po studiach

Tak, tak, to nie żart. W obecnej sytuacji naszego kraju (nacisk na rozwój odnawialnych źródeł energii, coraz większa świadomość ekologiczna Polaków, promowanie działań związanych z ochroną środowiska, ogólne nastawienie na bycie „Eko”), warto się przykładać do tych zajęć. Warto obserwować biegające chrząszcze, warto słuchać śpiewu ptaków, warto podziwiać kwiatki. Wybierając specjalność biologia środowiskowa wiązałem swoją przyszłość właśnie z pracą terenową, dlatego zajęcia te były dla mnie ważne i z perspektywy czasu ubolewam, że w programie nauczania biologii jest ich tak mało.

Ubolewam również z braku w programie miesięcznych praktyk, które odbywały się w wakacje między kolejnymi latami studiów, i miały zostać przeprowadzone na obozach organizowanych przez koła naukowe. Obecne praktyki są moim zdaniem zbyt krótkie i nie pozwalają w swoim wymiarze godzin na zapoznanie się z pracą poszczególnych zakładów oraz instytucji w których się odbywają. Dziwią mnie również osoby, które wybierając kierunek biologia, a tym bardziej specjalność biologia środowiskowa, odbywają praktyki np. w aptece albo laboratorium. Nie jest to ze sobą zbytnio powiązane, a myśląc o pracy w laboratorium należałoby wybrać co najmniej inną specjalność. Sam odbyłem swoje praktyki w nadleśnictwie, żeby zapoznać się z funkcjonowaniem lasów w związku z ochroną przyrody. Stwierdzam, że nie jest źle w lasach w tym kierunku, ale zawsze może być lepiej. Jeśli dla kogoś jest za mało praktyk studenckich może się również zgłosić o odbycie kolejnych praktyk, lub wyjechać na obozy naukowe organizowane przez organizacje pozarządowe itp.

W związku z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej i przyjęciem jednolitego systemu obszarów chronionych pod nazwą Natura 2000, powstaje luka, którą mogą zapełnić właśnie biolodzy środowiskowi. Chodzi mianowicie o oceny oddziaływania na środowisko. W ramach różnych projektów i inwestycji potrzebna jest ocena w jaki sposób dany projekt zmieni krajobraz i czy wpłynie negatywnie na otaczające środowisko. Niewątpliwą wiedzę w tej dziedzinie mają właśnie biolodzy. Praca jest terenowa, czyli oprócz wiedzy, trzeba posiadać również dobrą kondycję. Nie jest to praca z tego względu dla wszystkich. Takie oceny oddziaływania na środowisko wykonuje się głównie dla inwestycji drogowych, gdzie potrzebni są różni specjaliści. Dla dobrych ornitologów jest w tym momencie bardzo dużo pracy. Związane to jest z powstawaniem elektrowni wiatrowych, które to przed realizacją muszą mieć wykonane screeningi, monitoringi. Trwają one zazwyczaj cały rok przed realizacją inwestycji. Wykonuje się również monitoringi porealizacyjne.

Oprócz pracy związanej z elektrowniami wiatrowymi dla ornitologa oraz botanika jest dużo pracy w ramach Programu Rolnośrodowiskowego. Jest to program skierowany dla rolników, którego niektóre pakiety wspomagają ochronę wybranych gatunków ptaków oraz siedlisk. W ramach ograniczeń wynikających ze sposobu użytkowania trwałych użytków zielonych, rolnik otrzymuje rekompensatę poniesionych strat z tego tytułu. Aby przystąpić do pakietu 4 lub 5 w ramach tego programu , rolnik musi mieć wykonaną ekspertyzę ornitologiczną bądź botaniczną, zależnie od cenności obszaru. I tutaj pojawia się kolejna luka, którą mogą zapełniać biolodzy środowiskowi, a mianowicie praca w charakterze eksperta ornitologicznego w ramach Programu Rolnośrodowiskowego. Aby uzyskać takie uprawnienia należy skończyć kurs na eksperta ornitologa/botanika. Taki kurs odbywa się w Centrum Doradztwa Rolniczego w Brwinowie, miejscowości położonej niedaleko Warszawy. Zazwyczaj organizowany jest na początku każdego roku. Na kursie tym poznaje się aspekty prawne oraz uczy metodyki do sporządzania dokumentacji przyrodniczej.

Znajomość określonych typów siedlisk oraz gatunków ptaków musi zostać potwierdzona pisemną rekomendacją Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Taką rekomendację można uzyskać na podstawie poświadczenia wystawianego przez uczelnię lub organizację pozarządową. Jednak żeby uzyskać takie poświadczenie trzeba posiadać udokumentowaną pracę w monitoringu przyrodniczym, posiadać własne publikacje naukowe, inwentaryzować siedliska lub ptaki na danym terenie bądź też uczestniczyć w tworzeniu planu ochrony dla obszarów cennych przyrodniczo.

W tym uroku udało mi się uzyskać uprawnienia eksperta ornitologicznego i w wolnych chwilach pomiędzy pisaniem pracy mgr a grą w Akademickiej Orkiestrze Dętej sporządzam takie dokumentacje. Obszary kwalifikowane są na podstawie stwierdzeń 10 kluczowych gatunków ptaków. W dokumentacji zaznacza się obszary cenne przyrodniczo, miejsca występowania kluczowych gatunków, wykonuje monitoring pozostałych ptaków z określeniem kryterium lęgowości, sporządza plan koszenia lub wypasu, zależnie od sposobu użytkowania terenu przez rolnika. W związku z aktywnością ptaków obserwacje prowadzone są w godzinach porannych, bądź nocnych, zależnie od gatunku. Od początku kwietnia stwierdza się głównie czajkę, od połowy maja przylatuje derkacz. Obecnie inwentaryzuję występowanie derkacza na trwałych użytkach zielonych. Ze względu na jego aktywność obserwacje prowadzone są w godzinach 23:00-3:00. Praca nie należy do łatwych. Liczne nocne obserwacje oraz duża liczba przejechanych kilometrów (ok. 200 km na jeden nocny wyjazd) sprawiają, że jest to praca dla bardzo wytrzymałych ludzi, którzy radzą sobie ze zmęczeniem. Taka praca jest jednak dla mnie wymarzona.

Uwielbiam obserwować ptaki, wykonuję to, co lubię. Biologia nie jest więc kierunkiem kształcącym bezrobotnych, jest jednak pewien warunek. Konieczne jest zamiłowanie do przyrody, pomysł na siebie oraz zawziętość. Nie jest to kierunek dla ludzi, którzy chodzą tylko na zajęcia, zaliczają przedmioty i myślą, że to wystarczy. To jest minimum, żeby skończyć studia, co niestety w chwili obecnej nie gwarantuje nam znalezienia pracy. Należy samemu jej szukać, obserwować na jakich specjalistów jest zapotrzebowanie i do zostania takim specjalistom samemu dążyć. Mi się udało, mam nadzieję, że Wam też się uda.

Łukasz Głowacki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz