piątek, 2 marca 2012

Od kropli krwi do impotencji?

Impotencja często kojarzy się nam z mężczyznami po pięćdziesiątce lub z tymi, którzy przez swoje kompleksy blokują się psychicznie. Kto by pomyślał, że badania, gdzie wykorzystujemy tylko jedną kroplę krwi, mogą spowodować, że mężczyzna poczuje się ograbiony ze swojej męskości. A wszystkiemu jest winna obawa przed nowotworem prostaty.

Nowotwór gruczołu krokowego dotyczy około 17% mężczyzn. Opinia na temat skuteczności używanych dotąd testów do wykrywania raka prostaty została poddana wątpliwości przez U.S. Preventive Services Task Force (USPSTF – zespół oceniający skuteczność medycyny profilaktycznej). Mowa o testach PSA wykrywających białko (PSA - prostate-specific antygen), produkowane przez komórki prostaty. Białko odpowiedzialne jest za upłynnienie nasienia i uważane jest za protoonkogen (są to geny kodujące białka, które jeśli ulegną transformacji pod wpływem nagromadzenia mutacji, mogą stać się komórkami nowotworowymi). Test opiera się na metodzie Western, czyli tak jak w przypadku testu ciążowego, polega na barwnej reakcji białka znajdującego się w krwi (w przypadku testu ciążowego – w moczu) z substratem związanym na membranie. Test ten jest bardzo czuły, dlatego wystarczy tylko jedna kropla krwi z palca. Oczywiście, tak jak w przypadku testu ciążowego jest też kontrola, która informuje o tym, czy z testem jest wszystko w porządku. Dwie kreseczki na czytniku i dowiadujemy się o zwiększonej ilości protoonkogenu. Czy to znaczy, że jeśli zobaczymy te dwie kreseczki to można sobie rezerwować łóżko na oddziale onkologicznym?

Mechanizm transformacji nowotworowej polega na tym, że zawodzą systemy naprawiające mutacje w DNA i protoonkogen staje się onkogenem, powodując nadekspresję (nadprodukcję) białka. Jednak w przypadku PSA podwyższona jego ilość nie jest wywoływana tylko przez zmiany nowotworowe. Test PSA można porównać do ogłoszenia o pracę, na które odpowiedzą panowie z różnymi charakterami. Pozostając przy tym porównaniu, „charakterem” kandydatów na posadę będą przyczyny zwiększonej ilości białka: mężczyźni z łagodnym przerostem prostaty, mężczyźni z infekcją lub tacy, którzy prowadzą intensywne życie seksualne. Wszyscy panowie mają świetne CV i referencje (pozytywny test PSA), jednak nie wiemy, który najlepiej będzie się nadawał na nasze stanowisko. Czyli w którym przypadku test wykryje chorobę nowotworową, w w których przypadkach będzie to inna przyczyna. W celu wyłonienia „najlepszego przyszłego pracownika” (a więc pacjenta z nowotworem) kierujemy pacjenta na biopsję, w celu sprawdzenia czy aby na pewno podczas odpowiedzi na ogłoszenie nas nie oszukał. Biopsja w diagnostyce medycznej to pobranie komórek i sprawdzenie np. pod mikroskopem czy mają cechy nowotworowe. W naszym porównaniu do poszukiwania najlepszego pracownika, nieprzyjemna rozmowa kwalifikacyjna (biopsja) ma utwierdzić nas w tym, że test w porę nas ostrzegł. Mamy pacjenta, u które nadprodukcja białka jest spowodowana zmianami nowotworowymi.

Pojawia się jednak problem. Możliwe, że te zmiany są tak małe, że nigdy nie wywołają żadnych problemów, więc po co cokolwiek robić. Człowiek oczywiście lubi dmuchać na zimne, bo co jeśli okaże się, że jednak doszło do zmian nowotworowych? Niestety terapia wiąże się z zagrożeniami. Gruczoł krokowy otoczony jest pęcherzem moczowym, odbytnicą i prąciem, co sprawia, że lekarze stają się żołnierzami na polu minowym. Każda metoda może wywołać skutki uboczne. Wycięcie prostaty powoduje często nietrzymanie moczu, ponieważ naruszone zostaje dno pęcherza. Nawet zszycie pęcherza z cewką moczową często osłabia mięśnie kontrolujące oddawanie moczu. W czasie operacji uszkodzeniu mogą ulec także nerwy i naczynia krwionośne odpowiadające za erekcję, czego konsekwencją jest impotencja. Radioterapia, którą tyle klinik zachwala, też powoduje poważne następstwa, o których przykro pisać.

Zostajemy w martwym punkcie. Odmowa leczenia i samo leczenie mogą doprowadzić do śmierci (chociaż zauważono na przestrzeni kilkudziesięciu lat, że więcej osób chorych na raka prostaty umiera z innych przyczyn niż ten nowotwór). Lekarze musieli przyznać się sami przed sobą, że są bezradni. Zalecają teraz najnowszą terapię polegającą na czekaniu. Może przyszedł czas na to, by zacząć badać inne protoonkogeny, które mogą być odpowiedzialne za tworzenie się komórek rakowych prostaty, skoro badania dotyczące białka PSA są niejednoznaczne? Albo znaleźć molekularny sposób na odróżnienie panów z dużą aktywnością seksualną lub z infekcją od tych, którzy rzeczywiście mają pierwsze stadia nowotworu. Otwiera to nowe możliwości biotechnologom. Szczególnie tym zafascynowanym immunologią. A nóż widelec ktoś coś wymyśli? Bo przy każdym odkryciu najważniejsza jest wiedza i pomysł. Później jest czas na badania sprawdzające, a jeszcze później na opracowanie metody i produkcję prostych testów. Z całą pewnością panowie ucieszyliby się, gdyby do tego nowego i lepszego testu nie trzeba było pobierania krwi. Bo wiadomo, że panowie wrażliwsi są na ból i często mdleją na widok strzykawki. Tak więc biotechnologowi potrzeba jest nie tylko wiedza z zakresu biologii molekularnej, ale i … psychologii.

Joanna Koczkodon
(III rok biotechnologii)

1 komentarz:

  1. Witam serdecznie, artykuł okazał się bardzo interesujący, nawet dla mnie - medycznego tumana. Brawo za świetne porównanie do rozmowy kwalifikacyjnej. Chociaż przyznam szczerze, ze czytając wstep miałam wrażenie, że artykuł będzie traktował o czyms zupełnie innym: ze wstępu wynika, że dotyczy on mężczyzn, mających pewne problemy, ze wzgledu na oddawanie krwi - ach, te zawiłości naszego języka :) W każdym razie, wielkie brawa dla autorki, ze napisała go w sposób, który nawet tuman zrozumie

    OdpowiedzUsuń