wtorek, 20 marca 2012

Kainowe piętno… oczami biotechnologa

„to słodka tajemnica mojego istnienia niebezpieczna dla mnie i dla otoczenia, to piętno Kaina, które czuję w lewym ręku - ślad nienarodzonego brata, fetus in fetu, ta mroczna strona, tam gdzie bicie serca, choćby nie wiem ile jadła wiecznie czuje głód zwycięstwa (…)”

PIH „Fetus In Fetu (Autoportret)”

Coraz doskonalsze metody badań zaskakują nas odkryciami dziwnych zjawisk. Niby znanych od dawna, lecz ukazanych zupełnie w innej perspektywie. Prawie każdy z nas choć raz w życiu myślał o tym, że chciałby mieć siostrę lub brata bliźniaka. Choć bliźniaki rodzą się dość rzadko, to jednak według badań co dwudziesty człowiek w trakcie życia płodowego miał rodzeństwo. Jak więc to możliwe, że tak liczne występowanie bliźniaczych ciąży nie idzie w parze z częstymi narodzinami bliźniąt?

Otóż, jak donoszą naukowcy ma łamach „New Scientist”, takie embriony toczą ogromną walkę, z której tylko jeden może wyjść zwycięsko. Płody mają bowiem wspólne łożysko i kosmówkę albo są połączone naczyniami krwionośnymi. W pierwszym trymestrze ciąży rozgrywana jest walka o pokarm i tlen. W jej wyniku najczęściej jedno z bliźniąt obumiera. Dochodzi do otorbienia płodu i powstania nieszkodliwej cysty, która jest po prostu skupiskiem komórek. Jeśli przeżyją oba płody, to walka jest kontynuowana w późniejszych etapach ciąży. Może wówczas dojść do sytuacji, w której słabsze z rodzeństwa zostaje wchłonięte przez silniejszego bliźniaka. Mamy wtedy do czynienia ze zjawiskiem fetus in fetu, co oznacza „płód w płodzie”. Czym jest i jak powstaje taki bliźniak?

Fetus in fetu to postać monozygotycznej dwuowodniowej ciąży wielopłodowej. Powstaje w wyniku nierównomiernego podziału komórek totipotencjalnych blastocysty, które ulegają inkluzji (wtopieniu) do organizmy bardziej rozwiniętego płodu. W takiej sytuacji najczęściej dochodzi do poronień, jednak zdarza się, że rodzi się dziecko z ukrytym w sobie bliźniakiem. Taki „ukryty bliźniak” jest jak pasożyt, który powoduje w organizmie ogromne szkody. Może wywoływać wady wrodzone jak np. mózgowe porażenie dziecięce. Zdarza się, że fetus in fetu wywołuje zmiany nowotworowe. Nie zawsze są one niebezpieczne. Czasem powstaje teratoma- pozaotrzewnowy potworniak synonimiczny ze zmianą nowotworowa, która ma łagodną postać i można ją łatwo usunąć. Jeśli zaś wchłonięty embrion zaczyna mutować, powstaje połączenie teratomy i raka zarodkowego, który niesie śmiertelne niebezpieczeństwo dla swego żywiciela. Tak było w przypadku chłopca z Boliwii, któremu w ubiegłym roku przeprowadzono równoczesny przeszczep aż pięciu narządów wewnętrznych, które zostały zniszczone przez wchłoniętego bliźniaka.

Fetus in fetu najczęściej zostaje odkryty przypadkiem, a pierwszym symptomem są zwyczajne bóle brzucha. Tak było w przypadku młodego Wietnamczyka. Dopiero podczas zabiegu okazało się, że guz, którego zamierzano usunąć miał masę 2,5kg (!) i wykształcone nogi, ramiona oraz głowę. Z kolei Sanju Bhagat z Indii żył ze swym bliźniakiem przez ponad 40 lat! Tuż przed operacją wyglądał jak kobieta w zaawansowanej ciąży. Lekarze podejrzewali nowotwór, jednak przypuszczenia te okazały się błędne- w ciele Sanju rozwijała się ludzkokształtna istota, która miała włosy i paznokcie.

Fetus in fetu bywa czasami przyczyną bardzo dziwnych sytuacji. Jedna z nich miała miejsce w Arabii Saudyjskiej, gdzie bliźniak umiejscowił się w macicy rocznej dziewczynki.

Fetus in fetu często wykształca głowę, włosy, paznokcie a czasami nawet oczy. Pomimo tego nie jest w stanie rozwijać się tak jak w macicy- nie wykształcają się narządy wewnętrzne i w konsekwencji „ukryty bliźniak” nie jest zdolny do samodzielnego życia, poza organizmem brata.

Jeszcze kilka lat temu przypadki „płodu w płodzie’ stanowiły temat tabu i rzadko wieść o kolejnych tego typu odkryciach obiegała świat. Jedynie w krajach azjatyckich przypadki fetus in fetu, gdzie zresztą występują one najczęściej, nie wzbudzały strachu, a co więcej- otaczano je szczególną czcią. Obecnie kwestia ta jest coraz częściej tematem dyskusji nie tylko w środowiskach związanych z medycyną, ale także na powszechnie przeglądanych portalach internetowych i programach telewizyjnych, gdzie sama po raz pierwszy przeczytałam i usłyszałam o tym zjawisku. Pierwsza reakcja: przerażenie- czy możliwe, że swoje życie zawdzięczam zwycięskiej walce z własnym bliźniakiem? Czy rzeczywiście okrutna walka o przetrwanie trwa już w łonie matki? Z drugiej strony: ciekawość- czy naprawdę ktoś musi przegrać i dlaczego?

Dzięki powszechnemu dostępowi do tego typu informacji kolejne odkrycia „ukrytych bliźniaków” nie wiążą się już ze strachem. Zjawisko fetus in fetu może być ciekawym tematem rozważań w kręgach religijnych i filozoficznych, bo jak np. wyjaśnić ile dusz ma osoba, w której ciele rozwija się bliźniak? Wszak to dwie istoty, dwa byty… Czy „słabszy” ma duszę? Może biotechnologia stoi przed ogromną szansą? Może możliwa jest ingerencja w słabszy płód i jego ocalenie? Tylko czy warto? Może takie nienaturalne ratowanie z zastosowaniem coraz doskonalszych substytutów ludzkich narządów zmieni nas w populację robotów? A może komórki „ukrytych bliźniaków” mogą się do czegoś przydać?
Aleksandra Kocot (studentka biotechnologi)


opracowane na podstawie:
  • "Brat bliźniak niszczył go od środka" patrz.pl
  • "Ukryty bliźniak"wp.pl
  • "10 najstraszniejszych rzeczy odkrytych w ciałach pacjentów" niewiarygodne.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz