Zakończył się trwający od 2013 r. projekt badawczy dotyczący ryb oraz roślin bytujących w wodach Tatrzańskiego Parku Narodowego. Pierwsze w historii TPN tak kompleksowe badania prowadzili naukowcy z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego: dr hab. Jacek Kozłowski z Katedry Biologii i Hodowli Ryb Wydziału Nauk o Środowisku, kierownik zespołu; dr inż. Krzysztof Kozłowski także z Katedry Biologii i Hodowli Ryb oraz dr inż. Anna Źróbek-Sokolnik i dr inż. Piotr Dynowski z Katedry Botaniki i Ochrony Przyrody Wydziału Biologii i Biotechnologii. Ta czwórka naukowców wyjeżdżała w Tatry w sezonie letnim i jesiennym prowadząc badania w Morskim Oku, Czarnym Stawie pod Rysami oraz Dolinie Pięciu Stawów. Celem badań było m.in. określenie, jakie gatunki ryb żyją w tatrzańskich stawach i potokach, jaka jest kondycja ryb, czym się odżywiają i do jakich wysokości n.p.m. zasiedlają potoki. Naukowcy badali także zasięg występowania roślin wodnych. Uzyskane wyniki posłużą do opracowania map rzeczywistej roślinności wodnej a te usprawnią monitoring stawów.
Na 70 metrów w głąb
– Badania były trudne i niemożliwe do wykonania bez pomocy płetwonurków. Stąd w ekipie badawczej znalazła się grupa ponad 20 specjalnie wyszkolonych płetwonurków z uprawnieniami płetwonurka ekologa. Zostali tak przygotowani, aby schodząc pod wodę nie naruszyli równowagi ekosystemu. Szkolenie było możliwe dzięki naszej współpracy z Podkomisją Naukową Komisji Działalności Podwodnej Zarządu Głównego PTTK. O skali trudności może świadczyć fakt, że Czarny Staw pod Rysami ma ok. 70 m głębokości, a Morskie Oko ok. 50 m głębokości i znajduje się na dużej wysokości. Zejście tak głęboko pod wodę wymaga już specjalnych umiejętności - tłumaczy dr Piotr Dynowski, który także jest płetwonurkiem i instruktorem związanym z uniwersyteckim klubem płetwonurków Skorpena oraz autorem specjalnego programu szkoleniowego.
Morskie Oko jak śmietnik
Wszystkie stawy tatrzańskie to wody typu alpejskiego. Zatem powinny być czyste, bez biogenów, z małą ilością życia. Okazało się, niestety, że jest wprost przeciwnie. W Morskim Oku naukowcy znaleźli rdestnicę szczeciolistną, w Małym Stawie (Dolina Pięciu Stawów) jaskier skąpopręcikowy.
– Owszem, to gatunek charakterystyczny dla wód czystych, ale nie powinno go być w jeziorach alpejskich – mówi dr Piotr Dynowski.
W Morskim Oku roślinności wodnej jest bardzo dużo i zwiększa ona swój zasięg. Przyczynia się do tego wielka liczba turystów odwiedzających to najsłynniejsze polskie górskie jezioro.
– W wodzie pływają kanapki, plastikowe butelki, widać na wodzie plamy po kremach do opalania. pojawiają się zakwity glonów! Jezioro ulega degradacji, staje się eutroficzne – komentuje dr Dynowski.
Charakter jeziora alpejskiego zachowuje Czarny Staw pod Rysami – tam naukowcy nie stwierdzili ani roślin, ani ryb.
– W tym zbiorniku woda jest najczystsza, praktycznie jak destylowana. Podobny stan wody stwierdziliśmy w stawach Wole Oko i Zadnim (Dolina Pięciu Stawów) – dodaje dr Dynowski.
Pstrąg karmiony kanapkami
Pod lupą kortowskich naukowców znalazły także ryby z tatrzańskich wód. Aby je zbadać i ocenić ich kondycję naukowcy zastosowali specjalną nieinwazyjną metodę połowów – tzw. elektropołowy.
– To najbardziej przeżyciowy sposób łowienia ryb. Tak łowi się gatunki chronione. Ryby zostają „uśpione”. Po wykonaniu badań z powrotem wypuściliśmy je do środowiska – tłumaczy dr Dynowski.
Naukowcy zewidencjonowali 3 gatunki ryb: głowacza pręgopłetwego, pstrąga źródlanego i pstrąga potokowego. Najliczniejszym gatunkiem okazał się pstrąg – znaleziono go w stawach, natomiast w potokach głowacza. W Morskim Oku pstrągów było najwięcej, pstrągi odnaleziono także w 3 z 5 stawów w Dolinie Pięciu Stawów.
O ile hydrofity, czyli roślinność wodna ma się w tatrzańskich stawach i potokach nieźle, o tyle kondycja ryb pozostawia wiele do życzenia. Winien temu jest niedobór pokarmu.
– Ryby okazały się skarlałe, jednak jakoś sobie radzą. Występuje wśród nich kanibalizm, starsze osobniki zjadają ikrę lub narybek. Zaobserwowaliśmy także, zwłaszcza nad Morskim Okiem, że pstrągi nauczyły się zjadać resztki jedzenia wrzucanego do wody przez turystów, ba, nawet sami widzieliśmy takie „dokarmianie” – mówi dr Dynowski.
Bo jesteśmy uznaną marką
Kortowskich naukowców zaprosili do naukowej współpracy przedstawiciele Tatrzańskiego Parku Narodowego. Zespołem badawczym kierował dr hab. Jacek Kozłowski i on też odpowiadał za część dotyczącą ryb. Za badania obejmujące hydrofity odpowiadał dr Piotr Dynowski.
– Dlaczego zaproponowano badania nam? Bo nasz kierunek rybactwo ma bardzo dobrą markę w świecie naukowym. Doceniono także nasz autorski projekt szkolenia płetwonurków pod kątem badań biologicznych – wyjaśnia dr Dynowski.
Teraz naukowców czeka dalsze opracowanie wyników badań i zaprezentowanie ich na kolejnych konferencjach. Dr Dynowski chce także zainteresować metodami badań stosowanymi w Tatrach studentów ze studenckiego naukowego koła badań podwodnych.
Projekt był częściowo finansowany z Funduszu Leśnego, zadań z zakresu ochrony ekosystemów leśnych. Koszt projektu wyniósł ok 300 tys. zł oraz środków prywatnych.
Małgorzata Hołubowska
fot. Irena Stangierska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz