poniedziałek, 25 marca 2013

I oto jestem!

Łukasz Eppa - jest duża szansa, że akurat te zdjęcia wykonała Karolina Grela (w każdym razie, to był jej aparat) 

A posteriori... czyli poznanie przez doświadczenie. Jedyne, co udało się we mnie wpoić na lekcjach filozofii w szkole średniej. Chociaż nie znam łaciny, jestem pewien, że to świetne motto dla biotechnologa. Przynajmniej na "mądrze" brzmiący nagłówek jego e-portfolio.

Ale po kolei... Nazywam się Łukasz Eppa. Biotechnologię studiuję od trzech lat... Mimo, że brzmi to jak prezentacja nowego członka wspólnoty anonimowych alkoholików, to wbrew pozorom analogia ta jest po części trafiona. Biotechnologia uzależnia. Ale czy ja czuję się od niej uzależniony? Oczywiście, że nie. Przecież chory do nałogu nigdy się nie przyzna.

Zanim zacząłem studia na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie biotechnologię traktowałem tylko jako wyjście awaryjne. Przecież miałem zostać wielkim lekarzem... Nie myślałem o zawodzie biotechnologa, ponieważ nie wiedziałem o nim dosłownie nic. Teraz, jako już prawie-biotechnolog, jestem zupełnie innego zdania. Wiem, że to ciekawa i potrzebna społeczeństwu praca.

Moją zawodową karierę planowałem zupełnie inaczej. Od najmłodszych lat marzyłem by zostać archeologiem. Historia średniowiecznej Europy była moją pierwszą prawdziwą pasją, która trwa po dziś dzień. Jednak z biegiem lat moje plany ewoluowały. Gdy kontuzja wyeliminowała mnie z grona zawodowych sportowców, zacząłem szukać dla siebie innej, właściwej drogi. Odbiłem się od aktorstwa oraz prawa, aż w końcu przez medycynę trafiłem na biotechnologię... I oto jestem.

Łukasz Eppa 
(e-portfolio)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz