Co wspólnego ma mikologia z hardcore’m? Ano, jak się okazuje, ma. Do tej pory jeśli zdarzało mi się słyszeć jakieś sądy o nauce o grzybach, to na przykład takie, że mikologia jest ciekawa, fascynująca, albo też trudna. Ale żeby hardcore’owa?! No, na to, to bym w życiu nie wpadła. A takie właśnie komentarze padały z ust pięcioklasistów, jak i pięcioklasistek, którzy zawitali niedawno do naszej katedry na krótkie, acz intensywne warsztaty z różnorodności grzybów podczas Olsztyńskich Dni Nauki. Pierwszy odruch to było święte oburzenie („Jaki hardcore?!”). Widząc jednak zachwyt w oczach dzieciaków, spoglądających w okular mikroskopu świetlnego i powtarzających raz po raz „Ale hardcore!”, dałam spokój z nawracaniem na tory prawdziwej polszczyzny . Tym, co wzbudziło szczery entuzjazm tych jedenastolatków, były zarodniki grzybów Phragmidium mucronatum (gatunek porażający liście róży, zdjęcie u góry) oraz Melampsora larici-populina (występujący na liściach topoli, zdjęcie niżej). Zresztą pięknych grzybów. Choć to piękno nieco zdradliwe, bo oba gatunki należą do groźnych pasożytów niszczących swoich żywicieli.
Jak widać, to, co dla „dorosłych” mikologów jest piękne, dla „małych” mikologów może być nawet hardcore’owe.
Ewa Sucharzewska
(Katedra Mikologii)
Zarodniki typu uredospor Melampsora larici-populina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz