poniedziałek, 21 marca 2011

Gąbka jakiej nie znamy...

Pierwsze skojarzenie ze słowem „gąbka”? Założę się, że dla zdecydowanej większości ludzi będzie to przedmiot codziennego użytku, taki, który wchłania wodę. Jeśli nie, to w grę wchodzi inne skojarzenie, odnoszące się do zwierzęcia morskiego – prymitywnego, dziwnego, bliżej nieokreślonego. Jeżeli drugi wariant pojawił się w czyjejś głowie jako pierwszy to niewątpliwie osoba ta należy do mniejszości. Jednak jeśli nawet ktoś utożsamia gąbkę ze zwierzęciem to najczęściej nie zdaje sobie sprawy, że istoty te nie zamieszkują wyłącznie mórz, ale bytują również w wodach słodkich, nawet w rzece Łynie. Przyznam, że sama wiem o tym dopiero od niedawna. Dlaczego gąbki są tak mało „popularne”? Ktoś powie: „najwyraźniej nie są interesujące”. Nic bardziej mylnego.

O gąbkach słodkowodnych nie usłyszymy w „Wiadomościach”, nie przeczytamy w lokalnej prasie, mimo że są obok nas. Wreszcie nie miniemy się też z nimi na ruchliwej ulicy, w drodze do szkoły czy do pracy. Krótko mówiąc, żyjemy tak jakby gąbki nie istniały. A one są… na kamieniach, gałęziach zanurzonych w wodzie, podwodnych roślinach, w rzekach i jeziorach. Jeszcze są, bo na skutek gospodarczej działalności człowieka, za którą idzie degradacja środowisk wodnych, jest ich coraz mniej. Jakże jednak mamy nie szkodzić Porifera, jak je chronić skoro nie wiemy, że istnieją?

Fakt, że wyglądem przypominają roślinę (uznane za zwierzęta w 1816 r. przez J. Lamarcka), że nie wykształciły narządów ani układów, choć posiadają szkielet oraz system chłonno–trawienny, nie jest powodem, aby je lekceważyć. Wręcz przeciwnie, świadczy to o ich osobliwości. Żywot tych osobników jest krótki (trwa ok. roku), lecz niesłychanie bogaty. Wiosną gąbki rosną i rozwijają się. Potem przychodzi czas rozrodu a po nim okres odbudowy organizmu. Kolejnym etapem życia jest gemulacja tzn. tworzenie pąków i wreszcie anabioza, czyli zapadanie w swego rodzaju sen zimowy. I słodkowodni mieszkańcy mieliby się całkiem dobrze, gdyby nie azot i fosfor pochodzący z nawozów, oleje, toksyczne substancje, metan, siarkowodór itp. A szkoda, bo te beztkankowce mają całkiem sporo do zaoferowania. Są bioindykatorami, uczestniczą w samooczyszczaniu się wód a ponadto stanowią bardzo ważny składnik biocenoz wodnych: są pokarmem dla innych organizmów, ich ciało jest środowiskiem życia bakterii, glonów, pierwotniaków oraz kryjówką dla słabszych zwierząt.

Wiedza o istnieniu gąbek słodkowodnych zainspirowała mnie do bliższego ich poznania. Chcą pozyskać informacje od specjalistów, posłużyłam się popularną wyszukiwarką Google i wpisałam hasło „spongiolog” (specjalista naukowiec, zajmujący się badaniem gabek). Otrzymałam zaledwie 43 wyniki, wśród których próżno było szukać konkretnych nazwisk. Na dodatek sugerowano mi: „czy chodziło ci o …”. Jedynym sensownym tropem okazała się osoba nieżyjącego już prof. dr Kazimierza Simma. Miałam to szczęście, że książka ów naukowca wpadła mi w ręce. Lektura niezbyt obszerna, ale jakże zajmująca. Napisana lekko, przystępnie a przede wszystkim z pasją. Muszę przyznać, że jest to jedyne rzetelne i wyczerpujące źródło wiedzy o gąbkach słodkowodnych, z którym się zetknęłam. Autor książki zwraca uwagę m.in. na fakt, iż nie jesteśmy w stanie określić dokładnego rozmieszczenia geograficznego tych organizmów a także nie posiadamy gruntownej wiedzy o ich fizjologii. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że lekturę tą wydano w 1953 r., a według mnie od tamtej pory niewiele się zmieniło. Profesor K. Simm wiedząc o tym byłby zapewne mocno rozczarowany.

Czyż to nie paradoks? Z takim zapałem odkrywamy i badamy nowe zakątki wszechświata a Ziemię, na której żyjemy znamy tam słabo. A przecież otaczają nas rzeczy niezwykłe, chociażby gąbki słodkowodne. Wystarczy tylko je dostrzec. Dla niejednego mogą okazać się one równie interesujące co kosmiczni przybysze wizytujący niegdyś w Roswell a wiedza o nich tym cenniejsza, iż bez wątpienia one żyją naprawdę. Bo jeśli dać wiarę słowom Isaaca Newtona: „Co my wiemy to tylko kropelka. Czego nie wiemy to cały ocean”. A w tym oceanie znajdują się gąbki.

Martyna Zagórska
Studentka biotechnologii (Wydział Biologii)

1 komentarz:

  1. przedrukowali http://www.olsztyn24.com/news/12578-gabka-jakiej-nie-znamy.html

    OdpowiedzUsuń