Paweł Denkiewicz (student biotechnologii): - Czy według Ciebie jeziora stanowią ważną część Olsztyna?
Bartosz Skierkowski (absolwentem biologii stosowanej na UWM,
studentem biologii molekularnej) - Cały region Warmii i Mazur to kraina tysiąca
jezior, zdecydowanie bardzo ważna część Olsztyna.
PD - Co sądzisz o jakości wód w olsztyńskich jeziorach?
BS - Jeśli chodzi o jeziora, wydaje mi się, że większość, poza tym
najbardziej, że tak powiem wspólnym antropogenicznym, czyli jeziorem
Kortowskim, to myślę, że jakość jest dość wysoka, bo np. jezioro Trackie lub
np. jezioro Długie to bardzo czyste jeziora.
PD -Jeśli chodzi o stan tych jezior, to co według ciebie może być
przyczyną takiego wysokiego stanu jezior jeśli uważamy, że są one faktycznie
czyste?
BS -Jeżeli chodzi o Jezioro Kielarskie, to jeziora te są dość duże (te, które wymieniłem) więc naturalną rzeczą, jest to, że proces filtracji wody
zachodzi dość naturalnie, ale też myślę, że są jakieś działania powstrzymujące
przed zanieczyszczaniem. Nie jestem pewny do końca, jeśli chodzi o wszystkie
jeziora, ale do zdecydowanie większej ilości jezior, jest zakaz spuszczania
chemikaliów i ścieków. Oraz ludzie wiedzą, jest pewna świadomość społeczna, by
takich rzeczy nie robić.
PD -Czyli służby, organy interweniują w pewnym zakresie dbania o
jeziora?
BS -Tak, jeśli chodzi również o działalność ekologiczną, to sami
naukowcy - jak przypuszczam, że są zainteresowani, np. sam profesor Czachorowski opowiadał
w wielu mediach i sytuacjach z nimi związanymi.
PD -Tak np. o chruścikach.
BS -Tak dokładnie, zwłaszcza że niedługo mamy Dzień Chruścika.
Więc ci biolodzy starają się uświadamiać o czystości jezior. Nie tyle o
czystości a o zagrożeniach, żeby jeziora pozostały czyste, nawet jeżeli te,
które nie są czyste np. to jezioro Kortowskie, jeśli dobrze pamiętam badania,
to one miało dosyć umiarkowany stan czystości. No cóż, trzeba informować ludzi.
PD -To w takim razie, jeśli mielibyśmy przypuszczać, że chcemy
zwiększyć jakość tych wód to, w jaki sposób moglibyśmy wpłynąć na ogólną
poprawę? Czy jest coś co moglibyśmy zrobić jako społeczeństwo?
BS -Tak, przede wszystkim myślę, że zastosować monitoring. To
znaczy monitoring ale nie na zasadzie, że ktoś „siedzi na drzewie” albo z kamerą i
obserwuje jeziora, tylko na takiej zasadzie, że grupa wyspecjalizowanych osób,
to jest biologów albo ludzi, którzy zajmują się ochroną środowiska, którzy
obserwują różne wskaźniki nie tylko chemiczne, ale i też biologiczne i oceniają
ten stan jakości na bieżąco. Jeżeli on się drastycznie zmienia, np. spada albo
wzrasta, ale raczej w Polsce, żeby drastycznie wzrastała jakość wody to się
raczej nie zdarza, Jeżeli jednak drastycznie spada to należy szukać przyczyny by
reagować szybciej i dochodzić do pewnych wniosków, z czego to może
wynikać, Do tego przede wszystkim potrzebny jest stały monitoring.
PD -W takim razie, jakie zagrożenia mogą być związane z
progresującym zanieczyszczeniem wód i co grozi naszym jeziorom?
BS -Jeżeli dobrze pamiętam to część wody, która jest
użytkowana przez ludzi pochodzi właśnie z jezior. Nie tylko ze źródeł
podziemnych. Jeśli chodzi o Olsztyn i okolice, ale ogólnie o Warmię i Mazury,
to woda dla ludzi jest pobierana z jezior. Więc jeśli będą zanieczyszczone no
to niestety, wpłynie to na jakość życia ludzi. Ważnym aspektem jest też
obecność organizmów w wodzie. Jeżeli woda jest zanieczyszczona i te wskaźniki
spadają, to da się zaobserwować spadek żywotności tych organizmów np. ryb czy
wcześniej wymienionych chruścików, które też są bioindykatorem czystości
wód.
PD -Im więcej chruścików, tym faktycznie możemy sądzić,
że woda jest czystsza. A jeśli chodzi między innymi o ludzi, to jak według
Ciebie ważnym elementem jest praca u podstaw, żeby dbać o uświadamianie ludzi w
związku z czystością wód, dbać o nasze jeziora i rzeki?
BS -O ile nie prowadzi się takiego monitoringu, o którym
wcześniej mówiłem, że jeśli nikt nie siedzi i nie
pilnuje tych jezior, to nikt nie powstrzyma takiego pojedynczego „Kowalskiego”
czy „Kowalskiej” przed np. umyciem swojego samochodu wodą z jeziora i
spłukiwaniem tych chemikaliów. Albo jeżeli jakiś rolnik z okolicy ma furmankę
nawozu i później zrzuci do jeziora, nikt go nie powstrzyma, jeżeli on
faktycznie nie będzie wiedział, że ta woda później do niego wróci
w ekosystemie. To nie są systemy wyizolowane. To są naczynia połączone, więc
jeśli ta woda będzie zanieczyszczona ona wróci na pola, do ludzi, ona wróci w
ludzi i zwierzęta, które jedzą rośliny. Więc te zagrożenia i ta praca u podstaw
jest bardzo ważna. Wydaje mi się, że dość istotna jest funkcja edukacyjna,
jeżeli chodzi o dzieci, bo, że tak
powiem, jeżeli ktoś ma bardzo utarty pogląd, że np. jak ktoś wrzuci coś do
jeziora i to znika czyniąc z jeziora darmowy śmietnik. Skoro tego nie widzę i
tego nie ma to też nie ma problemu? Bo jak ktoś nie nurkuje tylko jest zwykłym
użytkownikiem, może nie zobaczyć tych śmieci, które są na dnie i się
rozkładają. Śmieci wracają choćby w formie mikroplastiku. Wracając to tematu, praca u
podstaw jest bardzo ważna, szczególnie że do dzieci dość łatwo przemawiają
obrazy typu, jeżeli woda jest zanieczyszczona, to jakość życia spada. Dzieci
bardzo przejmują się życiem i zdrowiem zwierząt i to da się zauważyć. Wiadomo,
jeśli dziecko zobaczy tego chruścika to powie, że brzydki i nie warto, ale taką
piękną rybkę to jednak warto uratować. Jeżeli chodzi o dorosłych
informowanie jest bardzo ważne ze względu na wartość ekonomiczną wody. Jeżeli używa wody z jeziora do pojenia swojego bydła i ta woda będzie
zanieczyszczona, to bydło zachoruje i ta osoba będzie musiała zapłacić
setki jak nie tysiące złotych na opiekę weterynaryjną zwierząt. Wtedy zauważy i
poczuje po kieszeni, że o wodę warto dbać. Praca u podstaw, jeżeli chodzi u
osób często niewykształconych, młodych albo u osób starszych, którzy nie
wiedzą, że wyrzucanie czegoś do jeziora może być szkodliwe, jest bardzo ważna.
PD -No dobrze, a czy zauważyłeś jakieś zmiany w stanie wód
w ostatnich latach związane np. z pandemią, czy według ciebie ograniczenie dostępu
do jeziora, miejsc otwartych, ogólnych spotkań wpłynęło w sposób pozytywny lub
negatywny na stan wód?
BS -Podejrzewam, że ta tendencja nie tylko w Polsce, ale i
globalnie jest podobna. Dało się słyszeć takie informacje, np. że część zwierząt
wróciła do Wenecji przez to, że nie ma turystów, więc jeżeli jakiś region jest
silnie użytkowany, jeśli chodzi o turystykę wodną, to rzeczywiście brak
turystów, czy spowodowany pandemią, czy spowodowany restrykcjami, a nawet złą
sytuacją gospodarczą, jeżeli jest mniej turystów jest też mniej śmieci. Bo gdzie
są ludzie tam też są śmieci i to jest jasne, bo każdy organizm generuje śmieci, ale
żaden nie czyni tego w takim tempie jak człowiek. Więc ci turyści i te restrykcje mogą wpływać
na czystości jezior. Wydaje mi się też, że zmienia się w pewien sposób
rodzaj tych zanieczyszczeń. Przed pandemią rzadko dało się zobaczyć pływające w
jeziorach lub rzekach maseczki jednorazowe, które często mają elementy z
tworzyw sztucznych, nie biodegradowalnych, które pływają po prostu po powierzchni
wody. Nawet jeżeli się rozłożą, to rozkładają się do jakiś włókien, elementów
plastikowych, gdzie ten materiał może przenikać do wody. Typ śmieci się zmienia,
ale jeżeli chodzi o ogólną czystość wód to wydaje mi się, że ograniczenie w
turystyce mogłoby pomóc dla czystości wód.