wtorek, 27 listopada 2018

Dlaczego nie kupuję produktów zawierających olej palmowy?


Mój osobisty, główny powód, to rosnący obszar uprawy palmy olejowej (głównie olejowca gwinejskiego Elaeis guineensis) w wąskim pasie 10 stopni na północ i południe od równika. Największe uprawy znajdują się w Indonezji i Malezji. Sposób ich powstawania budzi mój głęboki sprzeciw, gdyż odbywa się poprzez wypalanie lasów deszczowych. Prawie 40 000 kilometrów kwadratowych lasów deszczowych zostało zastąpionych uprawami palmy olejowej w Indonezji i Malezji. Prowadzi to do utraty siedlisk dla niezwykle zagrożonych gatunków zwierząt, w tym głównie orangutanów z Sumatry i Borneo, nosorożców i tygrysa sumatrzańskiego oraz słonia indyjskiego  (Ellie Brown, Michael F. Jacobson, Cruel Oil, Center for Science in the Public Interest, 2005). Są to gatunki zagrożone lub skrajnie zagrożone wyginięciem zgodnie z Czerwoną Księgą. Można o tym zjawisku przeczytać również w ostatnich doniesieniach prasowych (czytaj). 

I po co? By uzyskać najtańszy olej, stanowiący 40% ogólnoświatowej produkcji oleju roślinnego (około 63 miliony ton w 2016 roku) na potrzeby przemysłu spożywczego, kosmetycznego oraz produkcji biopaliw. W konsekwencji, według FAO (Food and Agriculture Organization of United Nations) przeciętny mieszkaniec Ziemi spożył w 2015 roku około 7,7 kg oleju palmowego. Zapotrzebowanie na ten olej ciągle rośnie i według szacunków FAO w 2020 roku zapotrzebowanie na olej palmowy podwoi się, a w 2050 roku potroi. Możemy sobie wyobrazić, jakie skutki dla środowiska taki wzrost przyniesie.

Proponuję każdemu udział w małym eksperymencie. Proszę choć raz podczas zakupów sprawdzić skład produktów na półkach sklepu i znaleźć takie artykuły spożywcze, bądź kosmetyczne, które nie zawierają oleju palmowego ( określanego jako palm oil lub kernel oil). Ja taki eksperyment przeprowadziłam i wynik był co najmniej zaskakujący. Większość słodyczy zawiera w swym składzie olej palmowy (jedyne które go nie zawierały to sezamki,  pierniki toruńskie i żelki). Większość tanich czekolad i produktów zawierających czekoladę również zawiera olej palmowy. Szokiem okazał się skład masła orzechowego (wydaje się że produkowanego z nasion oleistych), do którego również niektórzy producenci dodają olej palmowy. Znalezienie kosmetyków i środków czystości bez oleju palmowego okazało się jeszcze trudniejsze. I jeśli ktoś podeśle mi nazwy takich, które oleju palmowego nie zawierają, będę wdzięczna. Po obejrzeniu filmów z wypalania lasów tropikalnych pod uprawy palmy olejowej i  obrazów straszliwego cierpienia zwierząt w wypalanych lasach, poczułam się winna tego co dzieje się gdzieś w Azji, bo używając tak dużej ilości produktów zawierających olej palmowy przyczyniam się do niszczenia lasów deszczowych wraz z ich mieszkańcami. Co może zrobić indywidualna osoba w takiej sytuacji. Wydaje się, że niewiele. Ja zdecydowałam się na zwykły konsumencki protest. Nie kupuję niczego co zawiera olej palmowy, jeśli tylko mogę skład produktu sprawdzić. Niestety skład części produktów spożywczych nie jest podawany. Nie wiem, na przykład czy piekarnie dodają olej palmowy do swoich produktów. Czy taki protest ma sens. Ma, jeśli dołączają do niego kolejne osoby, gdyż obniża się popyt na pewne produkty. Wytwórcy zwykle szybko taki spadek odnotowują i starają się go powstrzymać. Powoduje to spadek zapotrzebowania na olej palmowy i może uratować choć część obszarów lasów deszczowych przed zniszczeniem.

Oczywiście olej palmowy ma też pozytywny wpływ na życie ludzi trudniących się uprawą palm oraz produkcją oleju. Jednakże deforestracja obszarów tropikalnych ma koszmarne konsekwencje. Zwiększenie efektu cieplarnianego, wzrost stężenie dioksyn w powietrzu (z wypalanych lasów deszczowych), erozja gleby oraz zwiększenie częstości powodzi, gdyż lasy odgrywają ogromną rolę w regulacji gospodarki wodnej.

Drugim powodem ograniczenia spożycia oleju palmowego mogą być względy zdrowotne. Olej ten w około 50% zawiera nasycone kwasy tłuszczowe. Ich spożycie powinno być przez ludzi ściśle racjonowane. Czyli oprócz lubianych przez nas smalców ze skwarkami, grillowanych karkówek i innych miąs oraz produktów pochodzenia zwierzęcego, powinniśmy doliczyć owe prawie 4 kg tłuszczów nasyconych dostarczanych rocznie wraz z olejem palmowym. Olej ten znajduje się obecnie nawet w margarynach, by zastąpić utwardzanie olejów roślinnych i uniknąć obecności w nich kwasów tłuszczowych w formie trans.

Beata Kurowicka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz