Mój osobisty, główny powód, to rosnący obszar uprawy palmy
olejowej (głównie olejowca gwinejskiego Elaeis guineensis) w wąskim pasie 10
stopni na północ i południe od równika. Największe uprawy znajdują się w Indonezji
i Malezji. Sposób ich powstawania budzi mój głęboki sprzeciw, gdyż odbywa się
poprzez wypalanie lasów deszczowych. Prawie 40 000 kilometrów kwadratowych
lasów deszczowych zostało zastąpionych uprawami palmy olejowej w Indonezji i Malezji.
Prowadzi to do utraty siedlisk dla niezwykle zagrożonych gatunków zwierząt, w
tym głównie orangutanów z Sumatry i Borneo, nosorożców i tygrysa
sumatrzańskiego oraz słonia indyjskiego
(Ellie Brown, Michael F. Jacobson, Cruel Oil, Center for Science in the
Public Interest, 2005). Są to gatunki zagrożone lub skrajnie zagrożone
wyginięciem zgodnie z Czerwoną Księgą. Można o tym zjawisku przeczytać również
w ostatnich doniesieniach prasowych (czytaj).
I po co? By uzyskać najtańszy olej, stanowiący 40% ogólnoświatowej
produkcji oleju roślinnego (około 63 miliony ton w 2016 roku) na potrzeby
przemysłu spożywczego, kosmetycznego oraz produkcji biopaliw. W konsekwencji,
według FAO (Food and Agriculture Organization of United Nations) przeciętny
mieszkaniec Ziemi spożył w 2015 roku około 7,7 kg oleju palmowego.
Zapotrzebowanie na ten olej ciągle rośnie i według szacunków FAO w 2020 roku
zapotrzebowanie na olej palmowy podwoi się, a w 2050 roku potroi. Możemy sobie
wyobrazić, jakie skutki dla środowiska taki wzrost przyniesie.
Proponuję każdemu udział w małym eksperymencie. Proszę choć
raz podczas zakupów sprawdzić skład produktów na półkach sklepu i znaleźć takie
artykuły spożywcze, bądź kosmetyczne, które nie zawierają oleju palmowego (
określanego jako palm oil lub kernel oil). Ja taki eksperyment przeprowadziłam
i wynik był co najmniej zaskakujący. Większość słodyczy zawiera w swym składzie
olej palmowy (jedyne które go nie zawierały to sezamki, pierniki toruńskie i żelki). Większość tanich
czekolad i produktów zawierających czekoladę również zawiera olej palmowy.
Szokiem okazał się skład masła orzechowego (wydaje się że produkowanego z
nasion oleistych), do którego również niektórzy producenci dodają olej palmowy.
Znalezienie kosmetyków i środków czystości bez oleju palmowego okazało się
jeszcze trudniejsze. I jeśli ktoś podeśle mi nazwy takich, które oleju palmowego
nie zawierają, będę wdzięczna. Po obejrzeniu filmów z wypalania lasów
tropikalnych pod uprawy palmy olejowej i
obrazów straszliwego cierpienia zwierząt w wypalanych lasach, poczułam
się winna tego co dzieje się gdzieś w Azji, bo używając tak dużej ilości produktów
zawierających olej palmowy przyczyniam się do niszczenia lasów deszczowych wraz
z ich mieszkańcami. Co może zrobić indywidualna osoba w takiej sytuacji. Wydaje
się, że niewiele. Ja zdecydowałam się na zwykły konsumencki protest. Nie kupuję
niczego co zawiera olej palmowy, jeśli tylko mogę skład produktu sprawdzić.
Niestety skład części produktów spożywczych nie jest podawany. Nie wiem, na
przykład czy piekarnie dodają olej palmowy do swoich produktów. Czy taki
protest ma sens. Ma, jeśli dołączają do niego kolejne osoby, gdyż obniża się
popyt na pewne produkty. Wytwórcy zwykle szybko taki spadek odnotowują i
starają się go powstrzymać. Powoduje to spadek zapotrzebowania na olej palmowy
i może uratować choć część obszarów lasów deszczowych przed zniszczeniem.
Oczywiście olej palmowy ma też pozytywny wpływ na życie
ludzi trudniących się uprawą palm oraz produkcją oleju. Jednakże deforestracja
obszarów tropikalnych ma koszmarne konsekwencje. Zwiększenie efektu
cieplarnianego, wzrost stężenie dioksyn w powietrzu (z wypalanych lasów
deszczowych), erozja gleby oraz zwiększenie częstości powodzi, gdyż lasy
odgrywają ogromną rolę w regulacji gospodarki wodnej.
Drugim powodem ograniczenia spożycia oleju palmowego mogą
być względy zdrowotne. Olej ten w około 50% zawiera nasycone kwasy tłuszczowe.
Ich spożycie powinno być przez ludzi ściśle racjonowane. Czyli oprócz lubianych
przez nas smalców ze skwarkami, grillowanych karkówek i innych miąs oraz
produktów pochodzenia zwierzęcego, powinniśmy doliczyć owe prawie 4 kg
tłuszczów nasyconych dostarczanych rocznie wraz z olejem palmowym. Olej ten
znajduje się obecnie nawet w margarynach, by zastąpić utwardzanie olejów
roślinnych i uniknąć obecności w nich kwasów tłuszczowych w formie trans.
Beata Kurowicka