Wystarczy spojrzeć na kilka przykładów, by zauważyć, że tematyka ekologiczna od lat obecna jest w popkulturze. Film „Wall-E” (2008) przedstawia opustoszałą Ziemię, pokrytą górami śmieci – efekt niekontrolowanej konsumpcji i zaniedbań środowiskowych. Z kolei „Avatar” (2009) ukazuje konflikt między ekspansją przemysłową a ochroną dziewiczej natury i rdzennej ludności. Te filmy, choć należą do gatunku science fiction, poruszają bardzo realne i aktualne tematy. Ich siłą jest emocjonalne zaangażowanie widza – utożsamianie się z bohaterami, przeżywanie ich historii – co może prowadzić do głębszego namysłu nad losem naszej planety.
Jak zauważa Ingram (2000), ekologia w kulturze popularnej często pełni funkcję „soft pedagogy” – delikatnego przekazu edukacyjnego, który nie narzuca moralizatorstwa, ale raczej skłania do refleksji. Równocześnie jednak nie brakuje głosów krytycznych. Rust, Monani i Cubitt (2013) podkreślają, że popkultura często spłyca temat ochrony środowiska, przedstawiając go w uproszczony, czasem wręcz bajkowy sposób. Zagrożenia są ogromne, ale rozwiązania – zbyt proste. W „Wall-E” świat zostaje uratowany przez jednego robota i magicznie nawróconych ludzi. W prawdziwym życiu zmiany wymagają czasu, wysiłku, wyrzeczeń – i to nie zawsze dobrze się sprzedaje. Co więcej, same produkcje często bywają nieekologiczne – wielkie produkcje filmowe generują ogromny ślad węglowy, a przemysł gamingowy opiera się na intensywnej eksploatacji sprzętu i energii (Maxwell & Miller, 2012).
Mimo to nie można odmówić popkulturze wpływu. To właśnie ona potrafi „oswoić” trudne tematy, uczynić je bardziej zrozumiałymi i atrakcyjnymi. Przykładem może być serial „Czarnobyl” (2019), który – choć nie mówi wprost o ekologii – poruszył masową wyobraźnię i uświadomił milionom ludzi zagrożenia związane z energią jądrową. Gry takie jak „Horizon Zero Dawn” czy „The Last of Us” pokazują światy po ekologicznej katastrofie, budując poczucie niepokoju i refleksji nad tym, dokąd zmierza ludzkość.
Jak twierdzi Nixon (2011), popkultura ma potencjał, by uwidocznić tzw. „powolną przemoc” (slow violence), czyli szkody środowiskowe, które są rozciągnięte w czasie i często niewidoczne – takie jak degradacja gleby, susze czy utrata bioróżnorodności. Popkultura może je uczynić bardziej namacalnymi.
Popkultura nie zastąpi edukacji ani polityki ekologicznej, ale może być jej ważnym uzupełnieniem. Może inspirować, pobudzać wyobraźnię, sprawiać, że ludzie zaczynają zadawać pytania. W świecie pełnym dezinformacji i obojętności, to już bardzo dużo.
Zatem: fikcja czy inspiracja? Być może jedno i drugie. Fikcja, która – jeśli trafi na podatny grunt – potrafi zainspirować do realnego działania.
Julia Świdowska-Çalışkan
studentka biotechnologii
Esej został wykonany w oparciu o obserwacje własne oraz publikacje przedstawione w bibliografii, do redagowania tekstu użyłam narzędzia sztucznej inteligencji Chat GPT.
Bibliografia
Ingram, D. (2000). Green Screen: Environmentalism and Hollywood Cinema. Exeter: University of Exeter Press.
Maxwell, R., & Miller, T. (2012). Greening the Media. Oxford University Press.
Nixon, R. (2011). Slow Violence and the Environmentalism of the Poor. Harvard University Press.
Rust, S., Monani, S., & Cubitt, S. (Eds.). (2013). Ecocinema Theory and Practice. Routledge.
Bibliografia
Ingram, D. (2000). Green Screen: Environmentalism and Hollywood Cinema. Exeter: University of Exeter Press.
Maxwell, R., & Miller, T. (2012). Greening the Media. Oxford University Press.
Nixon, R. (2011). Slow Violence and the Environmentalism of the Poor. Harvard University Press.
Rust, S., Monani, S., & Cubitt, S. (Eds.). (2013). Ecocinema Theory and Practice. Routledge.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz