poniedziałek, 10 marca 2025

Słodko-gorzka opowieść: wywiad z Gumi – gumą do żucia

 

Dziennikarz: Dzień dobry, dziękuję, że zgodziłaś się na tę rozmowę. Czy mogłabyś się nam przedstawić?

Gumi: Cześć! Możesz po prostu nazywać mnie Gumi. Kiedyś byłam świeża, pachnąca i pełna smaku, ale teraz. . . cóż, leżę tutaj pod ławką, spłaszczona jak naleśnik, zapomniana przez świat.

Dziennikarz: To brzmi dosyć dramatycznie. Wyjaśnij nam, jak zaczęła się Twoja historia?

Gumi: Ach, było wspaniale! Ktoś kupił mnie w sklepie, wybrał spośród dziesiątek innych opcji. Byłam pełna owocowych aromatów, sprężysta i gotowa do działania. Przez chwilę przynosiłam radość, pomagałam się skoncentrować i zapewniałam świeży oddech. A potem. . . moje życie zamieniło się w koszmar.

Dziennikarz: Co się wydarzyło?

Gumi: Kiedy straciłam smak, mój właściciel już nie miał dla mnie litości. Zamiast wrzucić mnie do kosza, po prostu mnie wypluł - i to gdzie? Na chodniku! A potem ktoś na mnie nadepnął, rozciągnął mnie na asfalcie. Od tamtego momentu tkwię tu zapomniana, przechodnie mijają mnie bez zainteresowania, a ja z każdym dniem coraz bardziej stapiam się z nawierzchnią.

Dziennikarz: To naprawdę smutna historia. Jednak Twoja podróż nie zaczęła się w ustach człowieka. Jak wyglądał Twój początek, zanim trafiłaś na sklepowe półki?

Gumi: Rzeczywiście! Mało kto się nad tym zastanawia, ale produkcja gumy to dość skomplikowany proces. Większość gum wytwarzana jest z syntetycznych polimerów, co w praktyce oznacza plastik, który nie ulega biodegradacji. Do tego dochodzą barwniki, aromaty i inne chemiczne dodatki. Cały ten proces wymaga energii, a produkcja opakowań również opiera się na plastiku, co dodatkowo zaśmieca naszą planetę.

Dziennikarz: A co się dzieje z gumą po jej wyrzuceniu?

Gumi: I tutaj zaczyna się prawdziwy problem. W przeciwieństwie do wielu innych produktów, gumy praktycznie nie można poddać recyklingowi. Większość z nich kończy na chodnikach, co wiąże się z ogromnymi kosztami usuwania dla miast, lub trafia na wysypiska, gdzie mogą zalegać przez setki lat! Gdyby tylko ludzie wybierali bardziej ekologiczne alternatywy. . .

Dziennikarz: Czy istnieją bardziej ekologiczne gumy do żucia?

Gumi: Tak, i to wspaniała wiadomość! Niektóre firmy wracają do korzeni i produkują gumy na bazie naturalnego lateksu, znanego jako chicle – to biodegradowalna substancja pozyskiwana z drzew. Takie gumy rozkładają się, nie zaśmiecają środowiska i nie przyczyniają się do produkcji plastiku. Istnieje także opcja kupowania gum w papierowych opakowaniach zamiast plastikowych.

Dziennikarz: To ważne informacje. Masz jakąś radę dla naszych czytelników?

Gumi: Oczywiście! Jeśli musicie się mnie pozbyć, wrzućcie mnie do kosza. Możecie nawet owinąć mnie w papierek – to takie proste, a może uczynić świat trochę czystszym. I pamiętajcie – guma do żucia ma uczucia! Jeśli macie taką możliwość, warto sięgać po gumy biodegradowalne. Choć to drobna zmiana, jej wpływ na naszą planetę może być naprawdę znaczący.

Dziennikarz: Dziękuję za rozmowę, Gumi. Liczę na to, że w końcu ktoś Cię dostrzega i odpowiednio się Tobą zajmie.

Gumi: Również tego pragnę. A teraz, jeśli pozwolisz, muszę wrócić do leżenia i czekania na swój los. . 


Klaudia Sulewska

studentka biotechnologii, 2 rok

tekst i grafika zostały opracowane za pomocą Chatu GPT.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz