wtorek, 11 stycznia 2022

Po nitce do … nicienia

Od lewej: Karol Mierzejewski, Monika Carrera,
Robert Stryiński, Isabel Medina - kierownik laboratorium


Sushi, albo w wydaniu polskim - tatar z ryby to bardzo dobra i przystawka do kolacji we dwoje, do rodzinnego przyjęcia czy do spotkania biznesowego. Ale uwaga, zanim zamówisz i zjesz, zastanów się - przestrzega mgr Robert Stryiński z Katedry Biochemii na Wydziale Biologii i Biotechnologii.

Mgr Robert Stryiński jest doktorantem na interdyscyplinarnych studiach doktoranckich z zakresu biologii i biotechnologii na Wydziale Biologii i Biotechnologii. Naukowo zajmuje się nicieniem pasożytniczym Anisakis simplex. To pasożyt układu pokarmowego morskich ssaków. Inwazyjne larwy nicienia w swoim złożonym cyklu rozwojowym występują u ryb i głowonogów (to np. ośmiornice i kałamarnice) przez co owoce morza mogą być niebezpieczne dla spożywających je ludzi. Badania naukowe dowodzą, że nicieniem jest zarażonych 80-90% tak dobrze nam znanych śledzi i dorszy. Te smaczne ryby mogą ponadto być nosicielami innych pasożytów, ale poprzestańmy na Anisakis simplex. Wystarczy.

W ostatnich latach służba zdrowia w Japonii, Hiszpanii i we Włoszech odnotowuje coraz liczniejsze przypadki zakażenia człowieka przez nicienie. Dlaczego właśnie tam? Bo tam ryb i owoców morza na surowo spożywa się najwięcej. Także w Polsce słychać o częstszych niż kiedyś zakażeniach nicieniem. Prawdopodobnie odpowiadają za to przychodzące do nas nowe nawyki żywieniowe, czyli coraz częściej pojawiające się na naszych stołach surowe ryby.

Nicienie bytują w układzie pokarmowym swych nosicieli. Wystarczy więc ryby i wypatroszyć i niebezpieczeństwo maleje. Larwy nicieni niszczy także smażenie, gotowanie oraz mrożenie do -20 st. C, więc nawet osobniki zakażone są bezpieczne. Z pozoru.

Po śmierci żywiciela larwy nicieni przechodzą z przewodu pokarmowego do tkanek ryb. Człowiek może się stać przypadkowym żywicielem nicieni. Wywołują one w ludzkim organizmie chorobę –anizakiozę. To chorobą dość rzadko rozpoznawaną. Jak się objawia?

Główne symptomy to nudności, wymioty, silny ból brzucha, biegunka i stany podgorączkowe. Objawy utrzymują się do około 2-3 tygodni – przez okres przebywania żywego pasożyta w przewodzie pokarmowym.

Te objawy to skutek obecności żywych larw pasożyta w układzie pokarmowym człowieka, ale w literaturze medycznej opisywano przypadki ostrych reakcji alergicznych, pokrzywki, napadów astmy, obrzęków naczynioruchowych, a w najgorszych przypadkach wstrząsów anafilaktycznych po spożyciu ryb zawierających larwy nicieni.

- To alergiczne reakcje ludzkiego organizmu na białka nicieni. Niektóre z tych białek są termo stabilne i obróbka termiczna nie zmienia ich właściwości. W związku z tym spożycie zakażonej usmażonej czy ugotowanej ryby też może stać się przyczyną choroby – alergicznej anisakiozy. Tych objawów wielu niedoświadczonych lekarzy nie wiąże z zakażeniem nicieniami. Szukają innych przyczyn, przecz co znalezienie właściwej diagnozy wydłuża się. Z tym się łączy wydłużenie cierpień pacjenta – wyjaśnia mgr Stryiński.

Robert Stryiński bada właśnie te białka. Gdzie? W swojej katedrze pod okiem dr hab. Elżbiety Łopieńskiej-Biernat, prof. UWM z Katedry Biochemii, ale nie tylko tam. Już 4 razy prowadził badania za granicą w Instytucie Badań Morskich w Vigo w Hiszpanii. Dlaczego tam?

- Bo tam pracują najwięksi specjaliści od pasożytów zwierząt morskich i proteomiki – nauki zajmującej się białkami. Mają doskonale wyposażone laboratoria, np. orbitrap - wysokoprzepustowy chromatograf cieczowy sprzężony ze spektrometrem mas i chętnie dzielą się swoją wiedzą nawet z młodymi naukowcami – wyjaśnia Robert Stryiński.

Pierwszy raz trafił do instytutu w Vigo jeszcze na studiach w 2017 r. z programu Erasmus+. Dostał się wtedy pod opiekę dr Moniki Carrera – uznanej ekspertki od badań proteomicznych. Efektem 3-miesiecznego pobytu w Vigo był katalog białek 2 stadiów rozwojowych nicienia i międzynarodowa publikacja na ich temat w czasopiśmie „Journal of Proteomics”.

Drugi raz Robert pojawił się w Vigo już w następnym roku. Też z Erasmusa. Trzeci raz w 2019 roku wspólnie z prof. Łopieńską-Biernat naukowcy z UWM ponownie odwiedzili Hiszpanię. We współpracy z dr Carrerą naukowcy z Kortowa prowadzili dalsze badania nad proteomiką nicienia, w tym nad egzosomami – pęcherzykami zewnątrzkomórkowymi, których nicienie używają do przenoszenia molekuł (m.in. RNA i białek) do organizmu żywiciela i osłabiania odpowiedzi immunologicznej gospodarza na zarażenie. To słabo poznany mechanizm obronny nicieni, dzięki któremu pasożyty maskują swoją obecność przed układem immunologicznym swoich żywicieli. Tym mechanizmem teraz zajmuje się mgr Stryiński. Na początku 2020 r. tuż przed wybuchem pandemii Robert zawitał do Vigo 4. raz. Tym razem z programu PROM Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej. Pojechał tam z kolegą Karolem Mierzejewski - doktorantem z Katedry Anatomii i Fizjologii Zwierząt na WBiB, z którym prowadzi wspólne badania dotyczące proteomiki. Efektem tego wyjazdu i współpracy był artykuł naukowy w czasopiśmie „Molecular & Cellular Proteomics” oraz rozdział w monografii dotyczący szczegółowego protokołu laboratoryjnego, na którym oparte były analizy proteomiczne nicienia A. simplex, a który teraz może służyć jako wzór dla innych naukowców.

Pandemia COViD zatrzymała Roberta w Kortowie, ale kontaktów z Vigo nie zerwał. Jego dorobek naukowy już został dostrzeżony. Otrzymał za pierwszą swoją pracę naukową nagrodę Polskiego Towarzystwa Parazytologicznego im. Witolda Stefańskiego nadawaną za oryginalną i wyróżniającą się pracę w dziedzinie parazytologii. W ubiegłym roku zaś Europejska Federacja Parazytologów przyznała mu nagrodę Young Scientist Award mającą na celu stymulowanie udziału młodych parazytologów w badaniach, a tym samym przyczynienie się do postępu badań parazytologicznych w Europie.

- Jest to dla mnie bardzo duże wyróżnienie. Te nagrody bardzo mnie cieszą i motywują do dalszej pracy, bo miło być docenianym przez tak ważne gremia. Zagraniczne staże naukowe? Gorąco polecam. Otwierają różne możliwości i rozwijają pod każdym względem. Dzięki nim nie nawiązałbym współpracy z dr Moniką Carrerą i moja naukowa droga mogłaby mieć inny przebieg. Biuro Współpracy Międzynarodowej UWM ma różne propozycje i wyjazdów i dużo pomaga w ich przygotowaniu. Dlatego zachęcam koleżanki i kolegów, aby z jego pomocy korzystali jak najczęściej – zapewnia Robert.

źródło: http://www.uwm.edu.pl/egazeta/po-nitce-do-nicienia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz